poniedziałek, 23 czerwca 2014

5. Battlefield

~Dwa tygodnie później~
Ktoś zapukał do drzwi, kiedy pochylałam się nad papierami. Podniosłam wzrok, zauważają kręcone włosy w drzwiach. To był czas, kiedy nie miałam lekcji ósmej, dzięki bogu.
- Witaj Harry – posłałam mu uśmiech. Wróciłam wzrokiem do testów leżących przede mną. Westchnęłam, biorąc mój czerwony długopis i pisząc duże „D”. Po chwili z powrotem spojrzałam na Harry’ego, skupiając na nim całą swoją uwagę. Wsunął dłonie do kieszeni czarnych spodni. Obcisła, niebieska koszula idealnie opinała jego mięsnie.
- Mamy dzisiaj inne spotkanie. Zastanawiałem się czy nie potrzebujesz, abym cię zaprowadził.
To było słodkie. Wyglądał na zakłopotanego.
- Tak? – spytałam. Skinął głową.
Patrzyłam na niego przez dłuższy czas, zanim odpowiedziałam.
- Nie masz zajęć na które musisz wracać?
Spojrzał na mnie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie. Również mam wolną ósmą lekcję – nerwowo westchnął. – Możemy po prostu porozmawiać?
Rozmawiać?
- O czym?
Jego zielone oczy wbiły się we mnie, przeszywając mnie wzrokiem.
- Ja po prostu…nie wiem o tobie wiele. Wiem jak masz na imię i że masz wolną lekcję – zaśmiał się cicho. – Więc możemy się poznać.
Popatrzyłam na duży stos testów przede mną. Podejrzewam, że będą one musiały poczekać.
- Um, okay – zamknęłam marker i wskazałam, aby usiadł. Pociągnął krzesło z pobliskiej ławki i zajął miejsce. Wypuściłam powietrze z ust, wstając. Przesiadłam się naprzeciwko niego. Obróciłam krzesło tak, aby być twarzą do niego i uniosłam brwi.
- Więc dlaczego zdecydowałaś się być nauczycielem? – spytał, spoglądając na mnie nerwowo.
Przeczesałam palcami włosy, odpowiadając.
- Uczenie zawsze mnie interesowało. Wiedziałam, że cudownie jest pracować z dzieciakami – uśmiechnęłam się niepewnie.
- Lubisz dzieci? – spytał unosząc brew, najwidoczniej zdziwiony.
- Tak?
- Nie byłaś tu tyle, aby wiedzieć do czego są zdolny – mruknął, wywracając oczami.
- Więc czemu uczysz?
Zielone oczy wpatrywały się we mnie. Mężczyzna seksownie zagryzał wargę.
- Lubię dyscyplinę – powiedział surowo, powodując że moje usta się otworzyły.
- Lubisz to?
Potrząsnęłam głową i spojrzałam w podłogę. Prawda jest taka, że chciał abym wiedziała. On lubi kontrolę i dyscyplinę. Ciągnęłam za kraniec ciemno niebieskiej sukienki, zdenerwowana.
- No…uh Ile masz lat Harry? – zmieniłam szybko temat.
Brunet spojrzał na swoje buty, później na moje dłonie miętolące sukienkę i powrócił do mojej twarzy.
- Mam 24 lata. Domyślam się, że ty masz 22 lata, jeśli to jest twój pierwszy rok nauki. – powoli potaknęłam głową. Uśmiechnął się z triumfem. – Hm, dobrze Lowri. Więc opowiedz coś o sobie. Od zawsze mieszkasz w Londynie? Wiesz, ja przeniosłem się tutaj z Cheshire.
Westchnęłam niezręcznie.
- Ja…ja też się przeniosłam tutaj. Mieszkałam w Cardiff.
- Przeprowadziłaś się tu całkiem sama? Nie wzięłaś faceta ze sobą?
Zgłupiałam. O czym on mówi?
- Faceta?
- Tak, Lowri. Twój chłopak? - jego oczy powiększają się ze zdziwienia. – Znaczy, może masz dziewczynę i co jest oczywiście w porządku – dodał szybko.- Nie mam na myśli, że powinnaś mieć chłopaka, ale jeśli masz dziewczynę to to jest…
Przerwałam jego dziwną wypowiedź.
- Harry, jestem hetero – zachichotałam cicho, a jego ciało rozluźniło się. – Ale nie. Nie mam chłopaka. Jestem wolna. – spojrzałam na swoje niebieskie paznokciem i wróciłam wzrokiem na niego. – A co z tobą? Masz dziewczynę? – przerwałam na moment. – no…lub chłopaka?
Musiałam powiedzieć coś źle. Harry spojrzał na mnie czarnymi od gniewu oczami. Wystraszyłam się.  Ale co ja takiego zrobiłam? Zaciskał i rozluźniał pięść zdenerwowany.
- Nie mam dziewczyny – teraz jego szczęka mocno się zacisnęła.
- I chłopaka też? – dokuczałam mu. Ale jego szczerość i gniew sprawiły, że szybko żałowałam tego co powiedziałam.
- Nie. Lowri. Nie potrzebuję go. – odpowiedział szybko odwracając się, lecz moja ręka chwyciła go za ramię i popchnęła z powrotem na krzesło. Wyprostował się przez mój dotyk, wskazując że mam go puścić.
- Harry, dlaczego się tym denerwujesz? Zadałam ci tylko pytanie – nie rozumiałam jak on może być Harry’m, który w jednej chwili chce rozmawiać, a w drugiej wpada w agresję. Wstał, a jego silne ciało, wysoko górowało nad moim siedzącym.
- Nie chcę być z tobą w prywatnych stosunkach.
Poważnie mówił? Ja powiedziałam mu o sobie. Dlaczego on nie mógł tego samego? Wstałam, ale wciąż byłam o wiele niższa od niego. Patrząc prosto mogłam widzieć jego brodę, a lepsze to niż wpatrywać się w pasek.
- Nie musisz być dupkiem. Chce się tylko spróbować zaprzyjaźnić. – Harry skulił się przez mój surowy ton, stawiając kilka kroków w stronę drzwi.
- nie masz pieprzonego pojęcia jaki jestem. Nie szydź ze mnie. – wypluł te słowa, kiedy ja zajęłam z powodu jego ostrego tonu. Odwrócił się i poszedł do drzwi, którymi trzasnął za sobą. Zła odsunęłam krzesło. Podeszłam do biurka, zerkając na testy. Nie miałam ochoty na to patrzeć, tym bardziej sprawdzać. Zmiotłam je na koniec mebla. Oparłam ręce na oparciu fotela. Co właśnie się zdarzyło? Podskoczyłam, gdy usłyszałam dźwięk szybko otwieranych drzwi. Zobaczyłam Harry’ego, który gniewnie wmaszerował do Sali. Z grymasem niezadowolenia, trzymał w ręce kopertę.
- Harry?
Nie odpowiedział. Rzucił kopertę na moje biurko i odwrócił się w stronę drzwi.
- Harry!
Wyszedł, zanim jeszcze coś dodałam. Mogłam zanim iść, ale nie chciałam go znów denerwować. A co uczyniło go smutnym? Nie rozumiałam go i nie nigdy nie będę. Odepchnęłam od siebie wszystkie myśli i sięgnęłam po kopertę, którą wściekły rzucił na biurko. Szybko ją otworzyłam zerkając do środka. Westchnęłam smutno, gdy zauważyłam mapę szkoły i pod spodem małą notatkę.
„ Myślę, że to najwyższy czas aby to towarzyszyło ci już ciągle. A ty? – H”
To dalej było nie dojrzałe.

7 komentarzy:

Obserwatorzy