piątek, 17 października 2014

15. Date

Ktoś złapał moje ramię.
- To był ryzykowny ruch Lowri, wychodząc z mojej klasy w ten sposób. To było gorące, ale nie zrozum mnie źle.
To był Harry, a ja miałam wolną lekcję. Nie usłyszałam jak wszedł. Byłam zajęta sprawdzaniem testów.
Zrzuciłam jego ręce z mojego brzucha, bo mnie obejmował.
- Raz jesteś dla mnie miły Harry, a zaraz zachowujesz się jak kutas. Raz mnie całujesz, a raz na mnie krzyczysz. Ja naprawdę nie wiem czego ty ode mnie chcesz. A no i jeśli to nie jest oczywiste, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Harry posłał mi łobuzerski ale i złośliwy uśmiech, a potem odsunął krzesło.
- Myślę, że ty chcesz mnie zobaczyć Lowri. Wiesz co, poza szkołą.
Spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
- Nie, tutaj jest wystarczająco. – kłamałam.
Skupiłam swój wzrok na jeansach. Nie chciałam już na niego patrzeć…
- Myślę, że kłamiesz. Nie, ja wiem że kłamiesz. Myślę tez, że podobała by ci się kolacja ze mną, ponieważ jestem zabawnym facetem.
- To coś co mógłby powiedzieć ktoś kto nie jest zabawny, Harry.
Harry potrząsnął głową.
- Zawsze jesteś taka niedostępna? To po prostu kolacja.
Spojrzałam wprost w jego zielone oczy.
- Kolacja, którą można by nazwać randką, a ja nie randkuje.
- Nie chodzisz? – skrzyżował ręce na klatce. – Więc, moim zdaniem to trochę za wcześnie, ale mogę kupić pierścionek, abyś zgodziła się pójść ze mną na kolację. Nie chcę cię poślubić, ale ty… - przerwałam mu.
- Harry przestań. Miałam na myśli, że nie chcę umawiać się na randki i być w związku.
- Powiedziałem kolacja Lowri. Nie randka.
Wbiłam wzrok w podłogę.
- Okay, no to w porządku – zarumieniłam się.
Jego oczy rozbłysły i uśmiechnął się.
- To pójdziesz ze mną…-odkaszlnął. – Na kolację?
W roztargnienie narysowałam kwiatki w górnym rogu testu ucznia. Zaśmiałam się zanim napisałam na dole 'przepraszam!'i strzałkę wskazującą kwiatki. Spojrzałam na Harry'ego który przygrryzał swój policzek od wewnętrznej strony. 
- Okay , pójdę ale mam kilka warunków -
Jego oczy pociemniały , głos stał  się niższy od poprzedniego.
- Co masz na myśli 'warunki'?- Był jak zwykle zdenerwowany za nic.
- Harry , jesteś bipopularny czy co ? Po prostu mnie posłuchaj.-
Posłał mi gniewne spojrzenie. Pociągnął krzesło do tyłu i machnął na mnie ręką żebym kontynuowała.
- Dobrze, na początku nie możesz rządzić się tak jak zawsze. Jeśli pójdę,nikomu o tym nie powiesz z pracowników szkoły , że byłam z tobą na ; cytuję - randce z tobą. Potrzebuję też trochę respektu.-
Harry przewrócił oczami.
-Mogę twój adres? Żeby cię odebrać?-
Westchnęłam i wzięłam mój przylepny notesik z biurka . Starannie napisałam w nim mój adres. Spodziewałam się , że powie coś niegrzecznego tak, ale  nie spodziewałam się ,że to zignoruje. Podałam mu karteczkę , kiedy on szybko wyrywał mi go z ręki.
- Zamierzam odebrać cię o 7.- prychnął, kiedy obracał się i wyszedł z mojego pokoju , zatrzaskując  drzwi.
~~~~~~~
Hejjjjjjkkkkaaaa!!!!! :-) 
Przybywam z rozdziałem trochę ja go tłumaczyłam trochę Skyfallgirl.
Mam nadzieje że wam się spodoba.
Piszcie swoje opinie :-)
~~~Matylda

Rozdział poprawiony. Korekta - Skyfallgirl :)

niedziela, 12 października 2014

14. Problem


Usiadłam przy biurku Dave’a, a Harry zajął krzesło po lewej stronie. Dave odkaszlnął siadając na swoim fotelu. Patrzył to na mnie to na Harry’ego.
- Co się dzieje między waszą dwójką?
Spojrzałem na Harry’ego, a potem znów na dyrektora.
- Nic. My tylko uczymy razem. – powiedział.
- Oczekujesz, że w to uwierzę? Szczególnie zważywszy, że jak wszedłem do obezwładniałeś ją przypierając do tablicy. – spojrzał na mnie i kontynuował. – Lorwi, wiem że jesteś młodym nowym nauczycielem. Więc powiem ci raz, to niedopuszczalne. – Skupił swój wzrok z powrotem na Harrym. -  zamierzasz powiedzieć mi co się dzieje?
Zielonooki zacisnął pięści na kolanach.
- Naprawdę nic.
Dave potrząsnął głową.
- To twoje ostrzeżenie. Nie rób  tego więcej. Trzy ostrzeżenia i zostaniecie wyrzuceni. Ostrzeżenie dla obydwojga.
W moich oczach zaczęły zbierać się lzy.
- Ja…ja przepraszam.
Dave patrzył na mnie kiwając głową. Pewnie nie czuł w ogóle do mnie sympatii.
- Myślę, że powinnaś iść do klasy pana Payne’a.
Wstałam ocierając łzy tak aby nie rozmazać makijażu. Poprawiłam spódnicę spoconymi dłońmi.
- Przepraszam – wymamrotałam i opuściłam gabinet.
Słyszałam twarde kroki Harry’ego za mną. Za chwilę weszliśmy do pustego korytarza. Wtedy złapał mój nadgarstek, a potem za ramię które szarpnął do tyłu. Odwrócił mnie raptownie, a parę kosmyków włosów spadło mi na oczy. Oddech uwiązł mi w piersiach, gdy on delikatnie odgarnął je z mojej twarzy. Walczyłam, aby wyszarpać się z jego chwytu, powodując że jęknął przytrzymując mnie mocniej. Przeniósł swoje wargi na moje ucho i złożył tam pocałunek, a później szepnął.
- Zgaduję, że musimy być nieco przebieglejsi następny razem, bo będzie następny raz.– lekko docisnął swoje krocze do mojego i wypuścił z ust cichy jęk.
Spojrzałam na niego. Miał przymknięte oczy, a wargi rozwarte. Podniosłam ręce i odepchnęłam go, ale w jednej chwili zrobił krok i złapał mnie mocniej.
- Prawie mnie wyrzucono przez ciebie Harry! Mogłam stracić moją pierwszą prawdziwą pracę! I ty jeszcze się obok mnie kręcisz? Jesteś obłąkany! Nie chcę stracić pracy. W końcu robię to co chciałam, a TY chcesz to zrujnować. Nie mam zamiaru grać w twoja grę Harry. Nie mów do mnie jeśli to nie będzie plan na następną lekcję i najważniejsze, nigdy mnie nie dotykaj. – przeczesałam palcami włosy gdy Harry stał patrząc na mnie. Odwróciłam się na szpilkach i ruszyłam do schodów. Doszlam do szczytu, gdy złapał moje biodra i odwrócił do siebie.
- To kiedy zaczynamy twoje lekcje? Właśnie mam ochotę przełożyć cię przez kolano i dać ci klapsa. – zdziwiłam się, a on zachichotał– Pociągasz mnie kochanie. Wszystko przez to, że myśl o tym jak daję ci lanie mnie podnieca. Może podczas nasze wolnej lekcji trzeba będzie tego spróbować.
Uwolniłam się z jego ramion i ruszyłam do klasy Harry’ego. Zobaczyłam wysokiego mężczyznę piszącego na tablicy.
Nie, To nie jest Ks. (??? Tutaj coś związane z grą w wisielca. Nie ta litera czy coś) – zaśmiał się.
Jego brązowe krótko ścięte włosy były zaczesane na żel. Odwrócił się do mnie. Posłał mi uśmiech. Podał mi swoją rękę, którą potrząsnęłam.
- Jestem Liam i uczę o teatrze piętro niżej. Byliśmy w trakcie grania w wisielca – uśmiechnął się i wskazał na człowieczka na tablicy z głową, ciałem i jednym ramieniem.  
- Jestem Lowri i uczę angielskiego. Dziękuję, że zastąpiłeś mnie. – również się uśmiechnęłam i spojrzałam na tablicę. Odgadłam hasło. Wróciłam do niego wzrokiem. – F. Scott Fitzgerald.
Zachichotał kiwając głową.
- Myślę, że wrócę na dół, a ty ich usadź. – wskazał na moją głośną klasę. – Do zobaczenia – dodał i 
opuścił klasę.
Minął się z Harrym.
- CISZA! – jak na zawołanie klasa podskoczyła i zareagowała. Mężczyzna usiadł za biurkiem i spojrzał na nich. – Czemu nie macie otwartych książek? Brad, zacznij czytać to na czym skończyliśmy.
Chłopak wziął książkę i za poleceniem zaczął czytać.
- Zła strona – kilka osób wymamrotało. Uczen od razu otworzył prawidłową, wracając do przerwanego zajęcia.
Harry przesunął dłońmi po blacie.
- I co to ma znaczyć, że my opuszczamy na chwilę salę a tu jest kompletny bałagan. – patrzył na mnie, a ja na niego.
- Harry, daj spokój. Daj im szansy, zanim narobisz krzyku.
- To jest moja klasa – zgromił mnie wzrokiem. – Rzeczy mają pozostać na swoim miejscu.
- W porządku – spojrzałam na klasę, która wbijała w nas wzrok. – Proszę zbierzcie swoje rzeczy. Wracamy do mojej klasy. A co do całej reszty – spojrzałam nie na swoich uczniów. – Przepraszam i powodzenia.
Harry prawie palił wzrokiem we mnie dziury. Posłałam mu uśmiech i zabrałam swoją klasę. Usiadłam w końcu za swoim biurkiem.
- Przepraszam was za to – spojrzałam na dzieci. – Zrobimy sobie luźny dzień co? Chcecie zagrać w wisielca? Czy może w coś innego?
Klasa dzieliła się pomysłami. Ja wbiłam swój wzrok w tył klasy.
- Przepraszam? Tak, ty z tyłu w zielonym. Jesteś nowym uczniem?
Potrząsnął głową. Jasne włosy weszły mu do oczu.
- Nie. Jestem Dylan. Ja..um…Jestem od pana Stylesa. Byłoby fajnie gdybym mógł zostać w tej klasie. Tu jest po prostu spokojnie.
Spojrzałam w dół bawiąc się czarnym długopisem.
- Przykro mi Dylan, ale…- przerwałam słysząc krzyki Harry’ego zza ściany. Zmieniłam zdanie. – To znaczy, witam cię dzisiaj w naszej klasie Dylan.
~~~~~~
Hejjjjj!!!!! :-)
Tu nowa ( próbna ) Tłumaczka .
Wstawiam wam dzisiaj rozdział przetłumaczony przez Skyfallgirl (ma kilka przetlumaczonych ).
Potem będe próbować swoich sił , w tłumaczeniu :-) .
-Matylda 
Ps. Co myślicie o zachowaniu Harr'ego ?

Obserwatorzy