sobota, 14 listopada 2015

29. We are young.

Dwa tygodnie nadeszły i minęły. Z Harrym nie zrobiliśmy jakiś świetnych seksualnych postępów. Spotkaliśmy się parę razy, ale nic więcej.
Był piątek po szkole. On i ja siedzieliśmy na kanapie w salonie, przytulając się. Starałam się uciec myślami od chłodnej pogody za oknem. Hazz leżał w poprzek kanapy, a ja w jego ramionach. Trzymałam go za szyję, a on obejmował mnie w talii. Moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej. Wsłuchiwałam się w silny rytm jego serca. Sporadycznie pocałował mnie w czoło, ale nie wypowiedzieliśmy ani słowa między sobą, po prostu ciesząc się swoim towarzystwem.
Harry odgarnął włosy z mojej twarzy, jego palce zakręciły się wokół niej, chwytając mnie za szczękę i tym samym zmuszając bym na niego spojrzała. Jego oczy były ciemne, gdy na mnie patrzył.
- Chcę zabrać cię do mojego pokoju zabaw.
Usiadł, kręcąc głową, gdy powiedziałam mu, że nie chcę. Spojrzał na mnie, a na jego twarzy malowało się zmieszanie.
- Dlaczego nie?
Czułam, jak na moich policzkach pojawia się rumieniec.
- To po prostu nie jest dobry pomysł.
Wstał, zmuszając mnie, bym owinęła nogi wokół jego talii. Pocałował mnie w szyję, co spowodowało, iż odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam.
- Zobacz, wiesz, że tego chcesz, kochanie. Pozwól mi. - Czułam, jak schodzi po schodach. Wyswobodziłam się z jego uścisku, stając na jednym ze stopni tuż przed nim.
Położyłam dłoń na jego piersi, kiedy pochylił się, próbując mnie pocałować. Pokręciłam głową. Harry wydął wargi.
- Lowri, powiedz, dlaczego nie chcesz mi pozwolić? - machnął ręką w dół, wskazując swoje wszelkie wypukłości. - Naprawdę cię pragnę. Proszę, przyzwól mi zabrać cię tam.
Odetchnęłam.
- Harry, nie. Proszę. Mam okres.
Zatrzymał się w pół kroku.
- Och, to dlatego nie chcesz mi pozwolić, uch, posmakuję cię później. - Dotarł na szczyt schodów. Przygwoździł mnie do powierzchni drzwi, a gdy zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, odsunął się, patrząc mi w oczy.
Zarumieniłam się, kiwając głową. Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Jestem trochę obolała i... - byłam coraz bardziej zakłopotana, moje policzki płonęły.
Harry zachichotał.
- Czy to znaczy, że nie możesz dla mnie czegoś zrobić?
- Harry, ja po prostu nie jestem jeszcze dziś gotowa - jęknęłam.
Pokiwał głową.
- Jeszcze raz, proszę?
Owinęłam wokół palca kosmyk jego kręconych włosów.
- Nadal boli mnie gardło po wcześniejszym.
Wydał z siebie głęboki śmiech, zabierając jedną rękę z mojego uda i umieszczając ją na moim gardle. - Wszedłem aż tak głęboko? - Wciąż delikatnie się uśmiechał, gdy zdał sobie sprawę z twierdzącej odpowiedzi na własne pytanie. - Powiedz mi to, kochanie, użyj słów.
Kiwnęłam głową.
- Harry, to boli.
Uśmiechnął się, umieszczając mnie z powrotem na podłodze, po czym a powrót przygwoździł mnie do ściany, umieszczając dłonie po obu stronach mojej głowy. Czułam się taka mało, ciało Harry'ego dominowało moje.
Jęknęłam, kiedy jego wybrzuszenie zetknęło się z powierzchnią mojego ciała.
- Proszę, Lowri, dla mnie, kochanie. Spraw, by było mi dobrze. - Przewróciłam oczami, przygotowując się do kolejnego sprzeciwu. Położył ręce na moich ramionach, popychając mnie w dół, w skutek czego klęknęłam przed nim. - Spraw, bym poczuł się wniebowzięty, nie masz wyboru.
Pomimo faktu, iż nie chciałam tego robić, mruknąłem na widok przyrodzenia Harry'ego tuż przed moimi oczami. ie mogłam zaprzeczyć temu, że chciałam go w swoich ustach, jeśli był to jedyny sposób, w jaki mogłabym go w ogóle posiadać. Moje palce grzebały przy jego pasku od spodni, chcąc pozbyć się skórzanej przeszkody. Pociągnęłam zamek błyskawiczny w dół. Zsunęłam jego spodnie, patrząc, jak wyraźnie odznacza się w jego bokserkach rosnące wybrzuszenie. Jęknął, gdy pocałowałam go przez materiał.
- Proszę, weź go - nie czekał na moją odpowiedź, pchnął biodrami, tak że znów moje usta dotknęły bokserek.
Zsunęłam je i zaczęłam powoli przesuwać językiem po długości męskości. Szeptał moje imię zachrypniętym głosem, kochałam to. Przesunął palcami po moich włosach, aby po chwili przytrzymać moją głowę. Nie pozwolił mi się odsunąć. Spojrzałam w górę i ujrzałam go z zamkniętymi oczami. Robiłam to szybciej i niedługo później poczułam gorące nasienie w ustach. Harry poluźnił uścisk, opierając się o ścianę. Poprawił spodnie. Podniósł mnie z kolan i potem połączył nasze wargi. Zaczęłam rozpinać jego guziki koszuli, chcąc zobaczyć ciało mężczyzny, ale wtedy mnie odsunął i uśmiechnął się.
- Dobrze smakuję, kochanie?
Zarumieniłam się, patrząc w podłogę, a nie na niego.
- Boże, tak.
Skończyłam rozpinać jego koszulę i uśmiechnęłam się, zsuwając materiał z ramion Harry'ego. Od razu przesuwałam dłońmi po klacie, badając mięśnie i dotykając tatuażów. Pochyliłam się i pocałowałam jego obojczyk, a on objął mnie w talii i przycisnął usta do mojego ucha, mówiąc:
- Chcę spróbować czegoś nowego.
Złapał mnie za rękę z powrotem prowadząc do pokoju zabaw. Obserwowałam jego tyłek, gdy szedł przede mną. Uśmiechnęłam się, gdy odwrócił głowę i spojrzał mi w oczy.
- Czy ty się gapisz na mój tyłek?
- A co jeśli tak? - zachichotałam.
Pokręcił głową i wprowadził mnie do pokoju zabaw. Pozbył się mojej niebieskiej koszuli. Jęknęłam, gdy stanik również rozpiął. Pochylił się, biorąc mój jeden sutek do ust. Drugą dłonią masował prawą pierś. Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami. Odsunął się, by rozpiąć moje spodnie i zsunąć. Złapał za dolną bieliznę jej również mnie pozbywając.
- Nosisz... no wiesz... Te co się wkłada..
- Tampony? Tak - zaśmiałam się.
Wskazał ręką na przeciwległą ścianę.
- Tam jest łazienka, idź wyjąć.
- Harry, zrobię bałagan...- pokręciłam głową.
- Powiedziałem idź go wyjąć.
Stawał się zły, a jego policzki z normalnego koloru zrobiły się karmazynowe. Poddana skinęłam i poszłam do łazienki. Usunęłam tampon, a potem spojrzałam na siebie w lustrze. Poprawiłam włosy. Wróciłam do niego i od razu kazał mi usiąść na łóżku. Uklęknął przede mną widząc moje przerażenie na twarzy. Miałam rozchylone usta, częściowo w oczekiwaniu, częściowo ze strachu.
- Wiem, co robię. Uspokój się, Lowri.
- Harry, to jest obrzydliwe.
Uśmiechnął się.
- Nie odmawiaj, skoro nie spróbowałaś. - puścił mi oczko i pchnął mnie na plecy.
Westchnęłam, kładąc się. Wyciągnęłam ręce szukając Harryego. Wziął moją dłoń w swoją. Byłam gotowa zapytać, co się dzieje, ale wtedy poczułam jego język we mnie. To było jak muśnięcie, a zadziałało od razu.Wsunął we mnie palce, poruszając nimi. Chciał dać mi przyjemność, nic z tego nie biorąc.
Harry wiedział, że byłam już blisko.
- Dojdź, kochanie - wychrypiał.
Wypuściłam z ust głośny krzyk, kiedy Harry kontynuował poruszanie we mnie palcami. Uśmiechnął się do mnie i zabrał rękę.
- Idź umyj ręce, Harry - skarciłam go, gdy się pochylił. - Nie chcę cię całować, jeśli nie umyjesz zębów. No i przynieś moją torebkę, proszę.
Uniósł brwi, ale wstał i zniknął w łazience, aby po chwili wrócić.
- Jesteś wymagająca, maleńka.
- Tak, a teraz się pośpiesz - uśmiechnęłam się. - No chyba, że chcesz mieć gigantyczną plamę na łóżku.
To przyśpieszyło jego ruchy. Mrugnął do mnie i poszedł na górę po rzeczy. Wrócił po dziesięciu minutach i zamiast podać mi torebkę, on wyjął pudełko i przyniósł mi tampon. Usiadłam na łóżku, przeczesując włosy palcami.
- Wystarczy to umieścić z powrotem, prawda? Chyba, że potrzebujesz pomocy... - uśmiechnął się bezczelnie.
Zmarszczyłam nos z odrazą.
- Ew, Harry, nie.
Przyciągnął mnie do siebie.
- Zawsze chciałem spróbować. To nie jest tak, że nie wiem, gdzie się to wkłada.
- Nie, Harry - zarumieniłam się. - To obrzydliwe - wyciągnęłam rękę, żeby zabrać mu tampon.
Uniósł dłoń za głowę, więc nie dosięgałam.
- Nie, pozwól mi. Będziesz krwawić, bo nie zamierzam ci tego dać.
Pokręciłam zrezygnowana głową.
- Myślę, że... hm, powinnam ci pokazać jak to zrobić.
- Po prostu to tam wsadzić.
- Nie, Harry - westchnęłam i w końcu zabrałam mu tampon. Obróciłam go w dłoniach i pokazałam mu, którą stroną. - Tak go wsadź. Wciśnij go z tym aplikatorem.
Harry kiwnął głową i chwilę później znalazł się między moimi nogami.
- Nie chcę cię skrzywdzić - wymamrotał tuż przy moim wejściu.
Wywróciłam oczami.
- Nie będzie mnie bolało. Wystarczy to umieścić.
Wypuścił drżący oddech z ust, naciskając tamponem na moją kobiecość. Wzdrygnęłam się, bo sposób w jaki ktoś inny to robił, był przyjemny. Harry pochylił się i pocałował mnie w usta.
- Co znowu nie tak? - zapytał,  gdy go odepchnęłam. Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Harry, to co właśnie zrobiłeś było obrzydliwe - zaśmiałam się.
Uśmiechnął się i musnął moje wargi, po czym podniósł się, by zebrać nasze rzeczy z podłogi.
- Myślałem, że zabawne.
Przewróciłam oczami, wstając z łóżka i idąc za nim po schodach.
- To było obrzydliwe.
Zamknął za nami drzwi, gdy weszliśmy na górę.
- Tak, jak kolekcjonowanie krwi?
- Harry, przestań - jęknęłam.
Mężczyzna pocałował mnie w policzki.
- Prysznic ze mną?
- Ale... po prostu...
Kiwnęłam głową i poszliśmy do łazienki. Przeszliśmy przez jego sypialnię.
- Potrzebuję dwa ręczniki, Harry.
- Czemu?
- Jeden do włosów, drugi do ciała.
Harry wziął dwa ręczniki i weszliśmy do toalety. Kiedy byliśmy pod wodą, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Opuścił głowę i zaczął ssać mój sutek. Odchyliłam się, wydając z siebie jęk. Zrobił to samo z drugą piersią, a ja wplotłam palce w jego włosy.
- Potrzebuję cię, Lowri. Proszę, pozwól mi -  podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
Położyłam dłonie na jego torsie i skinęłam.
- Dobrze - nie mogłam zaprzeczyć, że ja również go pragnę.
Przytulił mnie do siebie, chowając głowę w zagłębieniu mojej szyi.
- Postaram się być delikatny.
- Nie masz prezerwatywy - przeczesałam palcami jego włosy.
- Wyjdę przed, obiecuję.
Powoli zaczął we mnie wchodzić. Uważał, był delikatny. Ale niestety wciąż czułam się trochę nieswojo.
Odrzucił głowę do tyłu, kiedy całkowicie był we mnie.
- Och, Lowri, kurwa...
Owinęłam ręce wokół jego szyi. Czułam się normalnie, chociaż trochę bardziej bolało. Jęknęłam, kiedy wyszedł i ponownie wbił się we mnie. Oparłam głowę o kafelkową ścianę, a moja klatka piersiowa unosiła się i upadała. Krzyczałam jego imię, gdy pchał mocniej.
- Powiedz moje imię, Boże, cholera powiedz moje imię.
- Harry - powiedziałam między jękami.
Dawał mi przyjemność niedopisania. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Harry mocno się we mnie poruszał, a ja zaciskałam palce na jego włosach..
- Mocniej, Harry - syknęłam. Zaczął się wbijać we mnie jeszcze bardziej, a w moich oczach pojawiły się łzy przez te emocje. Mój orgazm był coraz bliżej, a Harry ssał mój sutek po raz kolejny. Wsunął rękę między nas i dotknął mojej łechtaczki. Trzęsłam się, uwalniając z siebie falę przyjemności. Oparłam głowę o ramię Harry'ego i łapałam oddech. Harry wciąż mnie pieprzył, całując w desperacji mój dekolt. Gorąca woda obmywała nasze ciała.
Harry szybko wyszedł ze mnie i doszedł na podłodze prysznicowej. Podziwiałam jego zaciśnięte mięśnie. Jego głośny jęk odbił się echem o ściany. Odgarnęłam mu włosy z policzków. Jego zielone oczy były otwarte, wpatrzone we mnie, a leniwy uśmiech wkradł się mu na twarz. Pochylił się do przodu i znów zaczął mnie całować, bardzo delikatnie.
Powoli postawił mnie na ziemi, trzymając dłonie na moim tyłku. Chwyciłam butelkę szamponu i polałam ręce, aby za chwilę móc myć jego włosy. Westchnął, kiedy to robiłam. On również wziął płyn i mył mnie. Łącznie z włosami. Uśmiechnął się zadowolony, że nauczył się nowej rzeczy. Ten sam proces powtórzył z odżywką.
Harry zrobił krok do tyłu, gdy skończył.
- Muszę cię umyć.
- Nie, daj mi myjkę, sama to zrobię.
Sięgnęłam po mydło, ale złapał mnie za rękę i pokręcił głową.
- Zaufaj mi.
- Kiedy powiedziałeś mi, że jesteś sadystą i te wszystkie dziwne rzeczy... Ale na miłość boską, uprawiałeś ze mną seks, gdy jestem w okresie.
Zignorował mój komentarz, pocierając dłońmi moje barki i zjeżdżając na piersi. Ściskał je i ciągnął za sutki. Umył moje biodra, brzuch. Na koniec objął rękoma mój tyłek. Jęknęłam, gdy go ścisnął. Spojrzał na mnie pytająco, przenosząc dłoń między moje nogi.
- Harry, proszę nie - szepnęłam.
Skinął głową, nie kłócąc się. Umył moje nogi. W końcu to ja przejęłam pałeczkę. Przesuwałam dłońmi po jego ramionach i klatce piersiowej. Zsunęłam rękę do jego męskości i ją ścisnęłam. Podniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy.
- Ściskaj, Lowri, kochanie - błagał.
Skinęłam, odwracając głowę. Masowałam jego męskość. To była długa przygoda pod prysznicem.
Zaprowadził mnie do sypialni. Podał mi swoje bokserki. Rzuciłam ręcznik na łóżko i ubrałam materiał. Zawinęłam włosy, licząc na to, że szybciej wyschną. Harry spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
- Śmiejesz się ze mnie? - żachnęłam, krzyżując ręce na klatce.
Wskazał ręką na mój ręcznik, nie przestając chichotać.
- Wyglądasz zabawnie.
Wziął ręcznik i podał mi go.
- Naucz mnie.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Wystarczy się pochylić i przekręcić ręcznik.
Pochylił głowę wciąż się uśmiechając. Wziął ręcznik z moich rak.
- Czy robię to dobrze?
Śmiałam się, kiwając głową. Odwrócił się i spojrzał w lustro, a potem na mnie. Zaczęliśmy się śmiać razem.
Podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta. Dotknął ręką mojego turbanu z ręcznika, a ja się uśmiechnęłam.
Położyliśmy się na łóżku. Harry znalazł się nade mną i pocałował mnie w szyję, robiąc malinkę.
- Wiesz, ze następnym razem nie będę taki delikatny.
~~~*~~~~
O Boże, ten rozdział był taki długi... Na szczęście w końcu skończyłam. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybciej.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Flicker

Wpadnijcie na nowe tłumaczenie! Również o Harrym. http://flicker-tlumaczenie.blogspot.com/

środa, 15 lipca 2015

28. Style.

Wzdrygnęłam się, kiedy przesunął dłońmi po moim brzuchu. Odciągnął moje stringi na bok i dotknął palcami kobiecości. 
- Wyglądasz pięknie - wyszeptał.
Mój oddech był ciężki. Jego usta obsypywały pocałunkami moje ręce.
Poczułam, że łóżko się lekko przesuwa. Zacisnęłam uda, a Harry wspiął się na mnie. Skorzystał z tego, że moje ręce były przywiązane i zdjął mój stanik. Wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi.
- Lubię gdy jesteś głośno, nie cicho jak teraz.
Wygięłam plecy w łuk, kiedy zassał skórę na mojej szyi. Wypuściłam z ust głośny jęk, tak jak chciał.
- Chcę cię - syknął.
W mojej głowie był ogromny bałagan, przez te wszystkie rzeczy jakie mi robił. Zaczęłam trochę wariować, ale musiałam się otrząsnąć. Tyler też to robił...Znał mnie. Oczy zaczęły mnie piec od napływających łez.
- Harry, przestań, przestań, proszę - piszczałam.
Nie zatrzymywał się. Dalej sunął ustami po mojej skórze. Jego męskość dotykała mnie...tam. Zaczęłam piszczeć jeszcze głośniej.
- Harry, przestań! - płakałam.
Nic nie powiedział. Ja miałam przysłonięte oczy. Nie widziałam go. Kontynuował ocieranie się o  mnie. Wydał z siebie głośny jęk.
- Harry, poważnie, przestań! - przestał. Naprawdę. 
Łzy płynęły po moich policzkach. Zdjął mi opaskę. Otworzył usta, zdając sobie sprawę, że coś jest zdecydowanie nie tak. Rozpiął kajdanki i rozwiązał moje stopy. 
- Powiedz mi, co się stało.
Zasłoniłam rękoma swoją nagą klatkę piersiową. Harry westchnął, rozpinając koszulę. Podał mi ją, abym mogła założyć na siebie.
- Jeśli poszedłem za daleko albo ci się nie podoba to nie będę zły, bo...- przerwałam mu.
Pokręciłam głową, kładąc dłoń na jego ustach. Rozejrzałam się po jego pokoju zabaw i przygryzłam wargę, powstrzymując płacz.
- Czy możemy porozmawiać w innym miejscu? - zapytałam.
Skinął głową, wstając i oferując mi swoją rękę. Złapałam go za nią i zaprowadziłam do jego sypialni na górze. Odsunął kołdrę i położyliśmy się. Objął mnie i pocałował w czoło. Owinęłam ramiona wokół jego szyi, chowając twarz w zagłębieniu. Ponownie łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Harry całował moje ramię, pragnąć mnie jakoś pocieszyć. Potarł dłonią moje plecy, dodając mi otuchy.
Kilka minut minęło nim mój płacz się uspokoił. Spojrzałam na jego twarz. Wyrażała obawy. Przybliżałam się do niego i moje usta dotknęły jego. Był taki ostrożny. Traktował mnie, jakbym była ze szkła. Przeczesałam palcami jego włosy. Kiedy odsunęłam się, żeby złapać powietrza, Harry zmarszczył brwi.
- Czemu jesteś taka zdenerwowana?
- Ja tylko...myślałam o kimś.
Harry patrzył na mnie uważnie.
- O kim?
- Tyler - powiedziałam drżącym głosem.
Zmarszczył czoło, będąc przez chwilę zdezorientowany. Po chwili się domyślił.
- Dlaczego o nim myślisz, kochanie?
Westchnęłam cicho.
- Ostatnią osobą, z którą współżyłam był Chase, a wtedy byłam w ciąży - znów zaczęłam płakać. - Nie umiem zrobić tego jeszcze raz.
- Tak mi przykro, Lowri - Harry potrząsnął głową. - Jeśli kiedykolwiek znajdę tego Chase'a, zabiję go - syknął, splatając nasze nogi. - Wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobił.
- Jak mogę być pewna? - uniosłam głowę, patrząc na niego.
Harry przewrócił mnie na plecy.
- Nie jestem taki zły jak myślisz. Mogę być dobry, Lowri. Będę dla ciebie dobry, pozwól mi pokazać.
Zaczął mnie delikatnie całować. Powoli rozpiął guziki koszuli, którą miałam na sobie, aby dotrzeć do mej szyi. Zsunął ze mnie stringi. Wyciągnęłam rękę, dotykając jego brzucha. Przesunęłam ręce na plecy mężczyzny, a potem na jego tyłek. Cały czas był ubrany w spodnie, w których chodził po szkole. Jęknął, gdy zaczęłam rozpinać mu pasek. Ściągnął spodnie. Sięgnął ręką do stolika nocnego po prezerwatywy. Zsunęłam jego bokserki w dół, a on podał mi kondom.
- Załóż go, przecież wiesz jak to się robi.
Nasunęłam na niego gumkę. Jęknął, gdy go dotykałam. Pochylił się i całował mnie po twarzy.
- Czy mogę?
Kiwnęłam głową, a on ułożył się między moimi nogami i chwilę później we mnie wszedł. Moje oczy rozszerzyły się, gdy poczułam jak głęboko we mnie jest. Leżałam nieruchomo, a on pocałował mnie w usta.
- Nie mam zamiaru cię skrzywdzić, Lowri - obiecał, wycofując się ze mnie, aby ponownie się zagłębić. - Mam zamiar się tobą zająć.
Poruszał się powoli, delikatnie. Pokazywał mi, że mu zależało. Zaciskałam się wokół niego. Patrzyłam mu w oczy. Były szeroko otwarte, a zieleń jaśniejsza niż zawsze. Nasze oddechy były ciężkie.
- Nie jestem nim, Lowri i nigdy nie będę - podniósł moją dłoń do swoich ust i ucałował.
Znów wszedł we mnie mocniej, a ja jęknęłam.
- Nigdy nie zranię cię jak on.
Zaczął poruszać się coraz szybciej. 
- Założę się, że nie czujesz się tak jak wtedy. Czy kiedykolwiek się z tobą kochał, Lowri? - mruknął zwalniając na nowo.
Harry wsunął ręce pod moje nogi, abym je zgięła. Uśmiechnął się do mnie.
- To jest tak, że masz mnie w klatce. Nie mogę nigdzie iść. Masz mnie tutaj - powiedzial.
Położyłam dłonie na jego policzki i przyciągnęłam do pocałunku. Podniosłam biodra, a on przyśpieszył. Jęczał w moje usta. Położył rękę na moim biodrze, aby mnie przytrzymać. 
- Wiem, że robimy to inaczej, ale to dalej ja sprawuję kontrolę. Rozumiesz? - Harry wchodził we mnie jeszcze mocniej, starając mi się to udowodnić. Uspokoił się, kiedy nie odpowiedziałam. - Rozumiesz? - powtórzył.
- Tak, tak rozumiem - odparłam, gdy na mnie spojrzał.
Uśmiechnął się zadowolony. Kontynuował wolne tempo. Przesunęłam dłonie na jego tyłek i ścisnęłam, a on odchylił głowę z przyjemności. Jego jęk odbił się echem o ściany pomieszczenia. Czułam, że mój punkt kulminacyjny zbliża się coraz bardziej. Harry poruszał się cały czas tak samo. Położyłam dłonie na jego plecach, przeciągając po nich paznokciami.
- Harry, ja...
Skinął głową i pociągnął mnie tak, że nasze klatki się stykały.
- To jest w porządku, jestem tu. - pocałował mnie, gdy jęczałam.
Wiedziałam, że on też jest blisko. Doszliśmy rownocześnie. Harry westchnął i wyszedł ze mnie. Ściągnął prezerwatywę, zawiązując ją. Wyrzucił ją do kosza przy łóżku. Obrócił się do mnie i posłał leniwy uśmiech.
- To było niesamowite.
Też się uśmiechnęłam, zbliżając do niego. Wplotłam palce w jego włosy.
- Mówiłem ci, mogę być dla ciebie dobry.
~~~~~*~~~~~
Jeju, haha, przepraszam, że wtedy tak został przerwany rozdział, ale to nie zależy ode mnie, a od autorki bloga. Ta część kończy się na 49 rozdziale, ale pozostała jeszcze druga część. Ta już ma 10 rozdziałów. Nie mam pojęcia jak się wyrobię. Potrzebuję pomocy. To wcale nie jest takie trudne.

czwartek, 25 czerwca 2015

27. Blank space.

Z końcem dnia denerwowałam się coraz bardziej. Harry mnie tu przywiózł, więc będzie też musiał zabrać do domu. A jeśli nasze potrzeby będą takie jak rano, to będziemy zmuszeni zjechać z drogi.
Wzdrygnęłam się, patrząc na moją klasę.
- Proszę przeczytać rozdział od jednego do pięciu w ramach pracy domowej. I tak, Everett to oznacza, że rozdział piąty włącznie.
Everett zawsze myślał, że jest lepszy od wszystkich; zwłaszcza ode mnie.
- A pani to będzie robić z panem Stylesem? Da mu pani?
- Co..my...nie będziemy... - zarumieniłam się, zaskoczona.
Opuściłam papiery, cofając się do tyłu. Schyliłam się, aby je podnieść, a Nelson siedzący w pierwszym rzędzie, wstał, aby mi pomóc. Poprawił okulary i podał mi dokumenty. Kiwnęłam głową.
- Dziękuję, możesz usiąść.
Wzięłam testy i ruszyłam między ławki, rozdając je moim uczniom. Uśmiechnęłam się pod nosem. To była ostatnia lekcja. Chciałam zobaczyć Harry'ego. Gdy zadzwonił dzwonek, przypomniałam im o pracy domowej.
Westchnęłam opadając na krzesło przy biurku. Spojrzałam w górę, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Harry pojawił się w moim progu z krzywym uśmiechem.
- Jesteś zmęczona zajęciami pozalekcyjnymi?
- Zamknij drzwi i chodź mnie pocałować.
Jego uśmiech poszerzył się. Zamknął drzwi i ruszył w stronę biurka. Oparl ręce na krześle, aby się pochylić i mnie pocałowac. Jego usta były przyjemnie ciepłe. Odsunął się, chwycił mnie za kark i jeszcze raz wpił się w moje wargi. Przesunęłam dłońmi po ramionach Harry'ego. Jęknął, ciągnąc zębami za moją wargę.
- Jeśli jesteś przy mnie, trzymam kontrolę.
- A co jeśli, ja chcę ją mieć? - przeczesałam palcami jego włosy.
Zmrużył oczy.
- Nie ma kurwa mowy, ja mam kontrolę.
- Więc ja nie mogę?
- Mógłbym cię teraz przełożyć przez kolano i chcę to zrobić - potrząsnął głową.
- Proszę - wymknęło mi się.
- Chciałabyś tego? - mały uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Nigdy wcześniej nie byłam lana.
Złapał moje ramię i pchnął ku biurku.
- Weź swoje rzeczy i czekaj na mnie za pięć minut na korytarzu - rzucił i wyszedł.
Schowałam mój komputer oraz kilka dokumentów. Wyszłam do Harryego. Złapał mnie za rękę i szliśmy po schodach. Harry otworzył drzwi, gdy wychodziliśmy z budynku. Trzymał mnie blisko siebie, prowadząc do samochodu. Miałam problemy z dreptaniem na szpilkach, ale on wydawał się tego nie zauważać.
Otworzył drzwi od strony pasażera i spojrzał na mnie wyczekująco. Oczy miał pociemniałe i rozszerzone, w porównaniu do tych, które miał ciągle.
- Harry? Wszystko w porządku?
- Wsiadaj - kiwnął głową.
Zajęłam miejsce, a on obszedł auto i też wsiadł. Patrzyłam, jak szybko uruchamia samochód i rusza.
- Po co ten pośpiech, Harry?
- Potrzebuję cię w moim domu.
- Co? Dlaczego?
Spojrzał na mnie i znów skierował wzrok na drogę.
- Bo chcę cię związać w moim pokoju zabaw.
Moje oczy powiększyły się na te słowa.
- Harry?
- Hmm?
Przygryzłam wargę, przypominając sobie, co wcześniej powiedział Everett.
- Myślę, że...ktoś nas usłyszał.
Harry zaśmiał się pod nosem.
- Tak? Dlaczego tak uważasz?
Poruszyłam się niespokojnie w fotelu.
- Jeden z moich uczniów powiedział coś takiego.
- A co takiego? - uniósł brwi rozbawiony.
Położył rękę na moim udzie i przesuwał kciukiem tam i z powrotem.
- Powiedział, że ci daje.
- Cóż - znów się zaśmiał.
Zatrzymał się na czerwonym świetle i pochylił w moją stronę.
- Przynajmniej wie, że gorące ciało tej młodej nauczycielki należy do mnie.
Wzdrygnęłam się, kiedy złożył pocałunek na mojej szyi. Odsunął się, bo było zielone i ruszył. Jego rysy twarzy złagodniały. Jechał wolniej.
- Przestań się na mnie gapić - mruknął, spoglądając na mnie kącikiem oka.
- Ale dlaczego? Lubię na ciebie patrzeć.
- Może rób to dyskretniej?
Prychnęłam, zakładając ręce na klatkę. Zaśmiał się, parkując na podjeździe. Pokonał drogę do moich drzwi i otworzył mi. Wysiadłam tak, że złapał mnie, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Pocałował mnie zachłannie. Jęknęłam, kiedy przeniósł usta na moją szyję i mocno zassał. Gniotłam w palcach tyl jego koszuli, chcąc aby się nie odsuwał. Wszedł do domu i skierował się do schodów, które prowadziły do pokoju zabaw. Zrzucił z moich stóp buty.
Postawił mnie na podłodze. Uwolnił mnie z koszuli i zsunął moją spódnicę. Pociągnął mnie do łóżka z kajdankami, tak jak wcześniej. Przykuł moje ręce i rozsunął nogi. Patrzyłam, jak podchodzi do jakiegoś regału. Wyciągnął coś i uśmiechnął się.
- Harry, co robisz? - spytałam zaskoczona, gdy podniósł materiał i obwiązał mi oczy.
- Och, Lowri to będzie świetna zabawa.

piątek, 29 maja 2015

26. Night changes.

Oczy Harry'ego rozszerzyły się. Ze strachu czy z obrzydzenia?
- Widzę to. Ale to, ze mnie związałaś, nie znaczy że jesteś perwersyjna.
Podeszłam do drzwi i zablokowałam też pokrywę nad okienkiem. Nikt nie mógł zobaczyć, co tu się dzieje. Stanęłam przed Harrym.
- Czy mogę prosić o uwagę, teraz?
- Oczywiście - przewrócił oczami. - Masz mnie przywiązanego i testujesz moją cierpliwość. Powinienem przerzucić się przez kolano i zbić za to.
Wzięłam głęboki oddech i zdjęłam z siebie koszulę. Potem rozpięłam spódnicę. Stałam przed nim w samej bieliźnie, którą na mnie założył parę godzin temu. Jęknął wiercąc się na krześle i wypychając biodra do przodu. Uśmiechnęłam się, wiedząc co mu robię. Oblizałam usta, a on pochylił się do przodu, pragnąc rozpaczliwie pocałunku.
- Nie, nie, nie - pokręciłam głową.
Usiadłam okrakiem na jego kolanach. Jęknął gardłowo, gdy poruszyłam biodrami. Potarłam piersiami o jego klatkę piersiową, przez co jęknął jeszcze głośniej. Miał zamknięte oczy, głowę odchyloną do tyłu, a pięści zaciśnięte. Starał się powstrzymywać jęki, ale nie mógł.
- Lowri proszę rozwiąż mnie, chcę cię dotknąć - błagał.
Pokręciłam głową, przenosząc ręce na jego koszulę, aby rozpiąć guziki. Dzięki temu mogłam zobaczyć jego umięśnioną klatkę piersiową. Przesunęłam palcami po licznych tatuażach. Pochyliłam się i złożyłam pocałunek na ptaku. Harry jęknął, unosząc lekko biodra, aby docisnąć je do moich.
Wstałam z jego kolan i spojrzałam na niego.
- Tak to jest jak mnie zostawiasz. Dlaczego? Sprawiasz, że czuję sie wtedy jak idiotka.
Jego oczy pociemniały.
- Byłaś z Niallem. Co ja jestem, drugi wybór?
- Pytałam Nialla, o ciebie ty głupi ośle - pokręciłam głową.
- Nie jestem idiotą, Lowri!
Odwróciłam się od niego i ruszylam do drzwi. Moje obcasy obijały się o podłogę.
- Jesteś idiotą, Harry. Jesteś taki irytujący. Mam inne plany na lunch, może dlatego, że to nauczka.
- Co zrobiłaś?
Wywróciłam oczami.
- Umówiłam się na obiad z Liamem.
Odwróciłam się zaskoczona, czując duże dłonie na biodrach. Spojrzał na mnie.
- Jak ci się...-zaczęłam.
- Jesteś amatorem w tych sprawach, Lowri. Twoje więzły są zbyt luźne - pchnął mnie na krzesło. - Pokażę ci jak to zrobić.
- Harry, nie - zaprzeczyłam.
Zaczęłam się kręcić, ale na darmo. On był silniejszy. Niedługo potem cofnął się o krok, podziwiając swoje dzieło. Zsunął z ramion koszulę.
- Myślę, że ktoś musi być ukarany, Lowri.
- Po co? - otworzyłam szeroko usta.
Pochylił się, bedąc twarzą naprzeciw mnie.
- Zaplanowałaś coś z innym mężczyzną, a to nie jest w porządku.
Odwróciłam wzrok od jego chłodnego spojrzenia.
- Co zamierzasz ze mną zrobić? - mój głos drżał.
Próbowałam podnieść ręce, ale Harry mocno je przywiązał. To niesamowite, co mógł zrobić z tym krawatem.
Złapał mnie za podbródek, abym spojrzała na niego. Potrząsnął głową.
- Nie zranię cię, Lowri. Nie należy się bać - patrzyliśmy na siebie. Pochylił się i pocałował mnie delikatnie w usta. - Nie bój się.
Kiwnęłam głową, spuszczając wzrok na jego klatkę piersiową. Harry rozsunął moje nogi i kucnął między nimi, opierając dłonie na mych kolanach. Pocalował moją lewą nogę, ale ustami zjechał na udo. Jęknęłam cicho, a on na mnie spojrzał.
- Czy mogę to zdjąć? - sięgnął palcami do moich stringów.
Zaśmiałam się, kiedy próbował podnieść moje biodra i zsunąć bieliznę. W końcu ściągnął je i rzucił za siebie, tam gdzie leżała reszta moich ubrań.
Starałam się wyprostować. Harry wybuchnął śmiechem i nacisnął ręką na mój brzuch, zmuszając mnie, abym usiadła na fotelu. Spojrzał na mnie rozpalonym wzrokiem. Patrzyłam, co robi. Pochylił się i dmuchnął na moją kobiecość, przez co dreszcze przeszły moje ciało. Uśmiechnął się, kiedy ja oddychałam nierównomiernie z szeroko otwartymi oczami. Wiedział, że chciałam więcej. Próbowałam przenieść nogi, owijając jego talię. Złapał moje kostki i zmusił do pozostania w starej pozycji. Pokręcił głową.
- Jeśli chcesz przyjemności, będziesz musiała zachować spokój, kochanie. - wychrypiał.
Spojrzał na moją kobiecość. - Chciałbym cię posmakować.
Nie mogłam zaprzeczyć, że to nie jest to, czego ja też pragnę. Kiwnęłam głową.
- Chcę poczuć twoje usta na mnie - chciałam wpleść palce w jego włosy i zmusić go do tego, aby zbliżył się tam, gdzie chciałam go najbardziej.
Odrzuciłam głowę do tyłu i zaczęłam pojękiwać.
- Harry..proszę...
- Musisz być cicho. Wtedy dam ci to, czego chcesz. A jeśli będziesz głośno, założę koszulę i rozwiążę cię. I tyle z tego będzie.
Rozumiałam go. Skinęłam na znak.
Spojrzał z powrotem między moje nogi.
- Kochanie, prawie kapiesz. Czy to ja cię tak podniecam? - zaśmiał się.
- Proszę Harry...
Pochylił się, całując wewnętrzną stronę moich ud. Drażnił mnie. Jeszcze chwilę to potrwało, aż zaczął lizać moją kobiecość. Jęknęłam cicho. Albo tak mi się tylko wydawało, bo odsunął się.
- Lowri, przestań hałasować - sięgnął do mojego stanika i rozpiął go, a potem rzucił na podłogę.
Wziął do ust jeden z sutków i zassał.
- Cicho,rozumiemy się? - oderwał się i wrócił do mojej kobiecości.
Patrzyłam jak jego usta, całują mój skarb. Przygryzł moją łechtaczkę. Zacisnęłam pięści. Dalej było mi mało.
Znów się odsunął i nawiązał ze mną kontakt wzrokowy.
- Musisz poprosić mnie o zgodę, zanim dojdziesz.
- Nie, mogę...Harry proszę - błagałam.
Uśmiechnął się i pocałował moją pierś, a potem przesunął usta na szyję. Lizał wrażliwą skórę od obojczyka do sutka. Wrócił tam, gdzie go potrzebowałam i pieśćił moją łechtaczkę.Byłam na krawędzi. Mój oddech przyśpieszył.
- Harry, nie mogę..pro...proszę..
Skinął głową, dając mi pozwolenie. Wygięłam plecy w łuk, kiedy Harry wsunął we mnie palec i tak dokończyłam orgazm. Osunęłam się na krzesło, wyczerpana, po tym co się stało. Wyciągnął palec ze mnie, a ja znów jęknęłam. Patrzyłam jak go unosi i wsuwa do ust, a potem ssie. To było onieśmielające.
- Rozwiąż mnie, proszę - powiedziałam.
Harry pochylił się przyciskając wargi do moich.
- Bardzo podobasz mi się skrępowana, zwłaszcza naga.- cmoknął mnie w usta.
Jak tylko moje ręce były wolne, umieściłam je na jego ramionach. Śmiał się, gdy go dotykałam.
Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego. To było zabawne?
- Robimy to na środku mojej klasy.
Uśmiechnęłam się, wplątując palce w jego włosy. Spojrzał na mnie z góry. No tak, był o wiele wyższy. A ja siedziałam na fotelu.
- Lowri, chyba czas się odwdzięczyć.
Poruszyłam się niespokojnie.
- Co masz na myśli?
Przeniósł ręce do zamka spodni i rozpiął rozporek.
- Zrobiłem coś dla ciebie, więc byłoby sprawiedliwie, abyś ty zrobiła coś dla mnie.
Zsunął spodnie i wziął mnie za ręce, zmuszając do wstania. Sam usiadł, ściągając bokserki, abym mogła zobaczyć jego duży...sprzęt.
Przyciągnął mnie, tak że stałam między jego nogami. Moje oczy rozszerzyły się, gdy zdałam sobie sprawę, co się dzieje.
- Proszę, dotknij mnie - błagał.
Upadłam na kolana między jego nogami.Przesunęłam palcami po jego udzie. Byłam zdenerwowana. Harry wymagał ode mnie takiej rzeczy, a ja nie wiem, czy go nie zawiodę. On był dobry w tych sprawach.
Położyłam rękę na jego męskości. Był ciepły i twardy. Oczy mu pociemniały, patrząc na mnie. Pochyliłam się i liznęłam głowkę. Harry jęknął.
- Ty możesz robić hałas, a ja nie?
- Przepraszam, kochanie. Już będę cicho - szepnął odsuwając mi kosmyki włosów z twarzy.
Pocalowałam kilkakrotnie jego główkę.
- Lowri, ugh...nie dokuczaj mi.
Zaśmiałam się i wzięłam go do ust. Pomagałam ręką, przesuwając nią po całej długości. Zacisnął palce na moich włosach, ciągnąc za nie. Zaczęłam szybciej poruszać głową. Uderzył w tyl mojego gardła. To jak knebel.
- Lo...wri..ja doj..jdę w twoich ustach - wysapał.
Kiwnęłam glową, nie miałam z tym problemu. Czułam strumienie spermy, którą wlewał do mojego gardła. Przełknęłam wszystko. Spojrzałam na niego. Miał zamknięte oczy i zaciśnięte wargi. Głowę oparł na krześle. Wstałam i usiadłam na jego kolanach. Ciepło naszych cial, ogrzewało nas.
- Matko...- owinąl rękę wokól mojej talii.
- Masz coś na ustach - pochylił się i polizał kącik moich warg. Po chwili całował całą moją twarz. - Nie idziesz na lunch z Liamem.
Zmarszczyłam brwi.
- Harry, już dawno powiedzialam mu, że pójdę. Dlaczego nie mogę iść?
- Bo pójdziesz ze mną.

środa, 13 maja 2015

25. Stay with me.

Harry delikatnie mną potrząsnął, aby mnie obudzić kolejnego ranka. Otworzyłam oczy i ujrzałam, że leże na nim, a jego ramiona są owinięte w okół mojej talii. Jęknęłam w jego szyję, gdy w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z wczorajszej nocy. Klapsy, wyznania, jego usta odczuwalne na moich. Uśmiechnęłam się na ostatnią myśl i pochyliłam, aby go pocałować. Czułam jego uśmiech. Przesunął ręce z moich pleców na uda. Po chwili potrząsnąl głową.
- Nie, nie, Lowri.
- Dlaczego nie? - zmarszczyłam nos.
- Praca, mamy pracę. A jeśli chcemy się tam dostać i   pojechać do ciebie, musimy wyjść za jakieś piętnaście minut. - delikatnie mnie przewrócił, aby wstać  - Idę wziąć prysznic i się ubrać.
- Potrafię wrócić do domu.
Spojrzał na mnie.
- Jedziemy razem - rzucił i wyszedł.
Dziesięc minut później wrócił, a ja kończyłam ubierać swoje rzeczy z wczoraj. Siedziałam na łóżku i czekalam, aż on skończy.
- Chodźmy - wziął mnie za rękę pomagając wstać. Szedł po schodach przede mną, ciągle trzymając moją dłoń.
Gdy dotarliśmy do drzwi frontowych, spojrzałam na niego. Krawat miał równo zawieszony na szyi. Westchnęłam i zrobiłam krok do przodu, aby go zawiązać. Czułam jego wzrok na sobie. Kiedy skończyłam spojrzałam w jego niesamowicie zielone oczy. Chwyciłam krawat, szarpiąc go i przyciągając Harry'ego, aby nasze ust asię spotkały. Przeniósł ręce na moje biodra, prosząc o wejście do moich ust swoim językiem. Odsunęliśmy się, a oczy Harry'ego były pociemniałe od pożadania
- Musimy iść, bo następnym razem nie będę w stanie tego zatrzymać.
Zarumieniłam się i sięgnęłam po torebkę. Wyszliśmy, a ja od razu ruszyłam do swojego auta. Jednakże Harry złapał moje ramię.
- Nie, jedziemy moim.
- Nie, Harry. Nie trzeba. Spotkamy się później w szkole - pokręciłam głową.
Złapał moje biodra przyciągając mnie do siebie.
- Nie, jedziemy moim autem - powtórzył przez zaciśnięte zęby. Był zly. To było jasne, bo ocyz miał ciemne, a czoło zmarszczone.
- Harry, naprawdę mogę...- przerwał mi, dociskając swoje usta do moich.
- Jedziemy moim, albo odwracam się i zabieram cię do mojego pieprzonego, pokoju zabaw.
Otworzyłam usta, patrząc na niego. Był poważny.
- proszę - jęknęłam, a moje kolana miękły.
- Robimy tak jak ja chcę. A teraz do tego pierdolonego auta.
Westchnęłam idąc za nim. Otworzył mi drzwi, abym usiadła w Range Roverze. Usiadłam, a on pochylił się, mocując z pasami, aby mnie zapiąć.
- Harry, jestem dużą dziewczynką. Mogę zrobić to sama - powiedziałam, starając się go odsunąć.
Spojrzał na mnie, marszcząc brwi.
- Przestań - warknął dalej mnie zapinając.
Kiedy skończył, dal mi szybkiego całusa i zamknął drzwi, aby obejść auto i wsiąść.
Panowała cisza, a on był zdenerwowany przez całą drogę do mojego domu. Zatrzymał się przed moim domem. Rozpiął pasy.
- Nie, poradzę sobie. Nie musisz iść ze mną. - powiedziałam.
- Co masz do ukrycia? pokoj zabaw? - zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się wyskakując z auta i prowadząc go do domu. była 6 rano, więc było ciemno. Otworzyłam drzwi,  a Harry się rozejrzał. Byl tu, kiedy jechaliśmy na naszą kolację...Ruszyłam na piętro mojego apartamentu. Harry był za mną.
- Będe za chwilę - powiedziałam kierując się do sypialni. Złapał mnie, zanim zdążyłam wejśc.
- a ja będę tu czekać.
- Muszę wziąć prysznic - westchnęłam.
- Mogłaś wziąć go wcześniej ze mną. - zlustrował mnie wzrokiem.
Nie mogłam zaprzeczyć, że chciałam zobaczyć go kompletnie nago. Objąc jego piękne ciało...Szybko pokręciłam głową, odsuwając od siebie takie myśli.
- Pośpieszę się - złapałam ręcznik i poszłam do łązienki.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że Harry siedzi na łóżku robiąc coś na swoim telefonie. Kiedy spłukiwałam szampon z włosów, moje myśli dryfowały do mężczyzny siedzącego na moim łóżku. Myślałam o jego kręconych włosach...To że był popieprzony, to było jasne. potrzebował kogoś. I teraz mial mnie. Wyszłam spod prysznica, jecząc głośno. Zapomniałam przynieść ze sobą ubrania. Wzięłam głęboki oddech i weszlam do pokoju. Harry oglądał zdjęcia na komodzie, ale odwrócił się do mnie. Rozszerzył oczy, kiedy zobaczył, że jedyną rzeczą jaka zasłaniała moje ciało, był puchowy ręcznik.
- Przepraszam - mruknęłam, podchodząc do komody i otwierając szufladę. Tam była moja bielizna.
widziałam, że miał otwarte usta, jakby podziwiał zawartość szafki. Chciałam wziąć różowy zestaw, ale Harry wepchnął mi do ręki czarny stanik i pasujące do tego stringi.
- Ubierz to - powiedział cicho.
Kiwnęłam głową, a moje policzki pokrył rumieniec. Chciałam iść do szafy po resztę ubrań, ale Harry delikatnie złapał moje ramię. Odwróciłam się, a on opuścił moja rękę i zmusił do pokazania nagiego ciała. Ostry chłód musnął moją skórę. Harry lustrował mnie wzrokiem. Zrobił krok do przodu, kładąc ręce na moje biodra. Jeszcze raz zjechał mnie wzrokiem i uśmiechnął się.
W końcu zsunął dłonie na mój tyłek.
 - Jesteś piękna Lowri.
Zarumieniłam się, podając mu stanik, po czym odwróciłam się, aby go zapiął. Chciał mi pomóc, ale zaczął mocować się z zapięciem.
- Kurwa - zaklął.
Zachichotałam, czując, że próbował ponownie.
- Harry to nie jest takie trudne. Po prostu złącz haki razem. - zasmiałam się ponownie.
Mruknął coś w odpowiedzi i w końcu zapiął.
- Za to wiem jak założyć to - wziął moje stringi.
Usiadł na brzegu łóżka, ciągnąc mnie za rękę, tak zę stanęłam między jego nogami. Pochylił się i lekko podniósł moją prawą nogę, abym weszła nią w bieliznę. To samo z drugą. Położył ręce na moich biodrach, umieszczając pocałunek na mostku. Odchyliłam głowę, a z ust wypuściłam jęk.
- Harry ja - dyszałam cięzko, kiedy ssał skórę powyżej mojej prawej piersi. - muszę się ubrać.
Odsunął się, chuchając na malinkę i uśmiechnął,
- To wygląda dobrze na tobie.
Zaczerwieniłam się jak zwykle. Poszłam szukać ubrań w szafie. Harry chwycił brązową bluzkę.
- To.
Zlustrowałam go wzrokiem. też miał brązową.
- Będziemy pasować.  inni nauczyciele będą wiedieć, że coś się stało. - powiedziałam.
Owinął rękę wokół mojej tali i przyciągnał mnie do siebie.
- Myślisz, że nie domyślą się, jesli pojawimy się w jednym aucie razem?
Westchnęłam i uciekłam przed pocałunkiem. Harry wydął wargi, a ja wzięłam koszulę.
- Podobało mi się bardziej, gdy byliśmy półnago.
Zaśmiałam się z jego słów. On na pewno nie był nieśmiały w tej kwestii. Wzięłam czarną koszulę z wieszaka i wsunęłam na biodra. Wzięłam buty na obcasach. Spojrzałam na Harry'ego, szczęśliwa, że nie będzie wyzszy.
- Jeszcze makijaż i będę gotowa.
Harry tylko pokręcił głowa.
- Możesz iść bez niego. - złapał mnie na ręce i zniósł do samochodu. Udało mi się chwycić torebkę wcześniej.
W czasie podróży, trzymał mnie za rekę. Nie trwało to długo. Kiedy zatrzymalismy się na parkingu, nalegał, abym poczekała. Obszedł auto i mi otworzył. Wzięłam go za rękę, którą wyciągnął, aby pomóc mi wydostać się z samochodu.
- Myślisz, że nauczyciele mogą nam na to pozwalać? Na to cokolwiek to jest? - spytałam.
Na jego twarzy pojawił się mały grymas.
- Tak, póki uczniowie nie widzą - splótł nasz epalce, traktując mnie jakbym była ze szkła.
Weszliśmy do szkoły trzymając się za ręce. Gdy dotarliśmy do mojej klasy, westchnął smutno.
- Zobaczymy się w czasie wolnej lekcji?
Skinęłam głową, bo za soba usłyszałam irlandzki akcent wołający mnie.
- Lowri! - Niall podbiegł do nas. - Hej Lowri. Chciałem upewnić się, że wszystko w porządku. Wczoraj wyszłaś z mojego domu, a ja się martwiłem.
- Poszłam do Harry'ego - posłałam mu uśmiech.
- Więc byliśmy w nocy razem - Harry stanął między nami.
- Lowri wyszła i..
- Nie chcę tego słyszeć Niall - odepchnął jego ręce ode mnie, kiedy chciał przytulić.
Zły poszedł do swojej klasy.
- On zawsze bierze wszystko źle - westchnął blondyn.
- Wszystko w porządku? - zapytał jeszcze.
- Tak, poszłam do niego i my...rozmawialiśmy.
- To dobrze. Przyjde później, mam prawę spraw do załatwienia.
Pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do klasy, włączając światło. Harry był zdenerwowany. Świetnie. Pomnyślę o tym potem. Teraz mam ważne sprawy. Zaczęłam sprawdzać testy, odsuwając od siebie myśli z Harrym w roli głównej. Rozległo się pukanie.
- Proszę.
Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna wszedł do środka. Kiedy ja go widziałam,..Hm.
- Witam, nie wiem czy mnie pamiętasz. Jestem Liam.
- Czześć. Usiądź..gdziekolwiek.
Usiadł na jednej z ławek.
- Jak sie masz?
- Jest w porządku - wzruszyłam ramionami.
- Cieszę się - uśmiechnął. - Mam pytanie. - bawił się mankietem koszuli. Kiwnęłam głowa, aby kontynuował. - Ja ym..chciałem zapytać, czy pójdziesz ze mną na obiad? Dziś?To znaczy nie nigdzie daleko, bo musielibyśmy wracać do szkoły, ale jeśli chcesz..
- Tak, chciałabym iśc na lunch z tobą - uśmiechnęłam się.
- Spotkamy się o 10:45? To w porządku? - widać ulgę na jego twarzy.
Pokiwałam głową.
- To dobrze. Muszę iśc, dzwonek - podniósł sie.
- Pa Liam.
~*` 
Zapukałam do drzwi Harry'ego pod czas naszej wolnej lekcji. Harry spojrzał z nad dokumentów, kiedy weszłam do środka.
- Cześć Hazz - mruknęłam, siadając na jego kolanach i całując w szyję, aby zwrócić uwagę mężczyzny.
Zignorował mnie, dalej czytając jakieś papiery. Ocierałam się kroczem o jego. Nie mógł być na to obojętny. Lizałam delikatnie skórę od ucha do obojczyka. Udawał niewzruszenie.
Mam dośc. Chciałam, żeby na mnie spojrzał.
Pociągnęłam za jego krawat. Zeszłam z jego kolan i obróciłam jego krzesło tak, że był naprzeciwko mnie.
- Co, Lowri? - spojrzał na mnie mruzac oczy.
- Nie ruszaj się kurwa - syknęłam przez zęby.
- Lowri co ty...
- Zamknij się - spojrzałam na niego. Potem przywiązałam mu lewy nadgarstek do fotela, wykorzystując jego krawat. 
Moje palce drżały. Jeszcze tego nie robiłam.
- nie jesteś jedyny od tworzenia perwersji, panie Styles.
~~~*~~~~
Wiem, że jest was tu więcej, więc komentujcie proszę :)

sobota, 18 kwietnia 2015

24. Work.

Harry pokiwał głową.
- Powiem ci. - powiedział, trzymając mnie mocniej przy sobie, gdy chciałam wstać. - Nie, proszę zostań ze mną.
Pokiwałam głową, poruszając się lekko, aby usiąść komfortowo. Ujęłam jego twarz w dłonie, dając mu uspokajający pocałunek, przed zaczęciem rozmowy.
- Lowri, obawiam się, że mogę cię wystraszyć - szepnął, biorąc głęboki oddech.
- Po prostu mi powiedz, Harry. Będzie mi łatwiej zrozumieć, dlaczego taki jesteś. Proszę.
Patrzył na mnie przez chwilę, spokojnie oddychając.Obserwowałam jak jego klatka opada, kiedy wypuszcza powietrze z ust.
- Kiedy byłem mały, czasami odwiedzałem tatę w weekendy. Kiedy było coś nie tak, dawał mi klapsa, a kiedy płakałem, trzymał mnie w ramionach i mówił "Tatuś robi to, bo cię kocha i troszczy się o ciebie". - wyglądał jakby jego myśli były kilkaset kilometrów stąd.
- Wtedy tego nie rozumiałem. Jeśli kogoś kochasz, nie możesz go krzywdzić. Ale teraz, kiedy jestem starszy, zrozumiałem, że nie umiem się sam od tego uwolnić.
Zamknął oczy i zacisnął szczękę. Kiedy ponownie podniósł powieki, koncertował się na mojej twarzy. Jego oczy były zeszklone.
- Dlatego taki jestem, tak myślę. - powiedział, uśmiechając się krzywo. To był pierwszy raz, kiedy się uśmiechnął. Naprawdę uśmiechnął. Co się zmieniło w ciągu kilku minut? To mnie zastanawiało. - Uczono mnie, aby myśleć o bólu jako coś dobrego, jako najlepszy sposób na wszystko...
Harmony
Miał łzy w oczach, ale zachowywał się tak, jakby ich nie zauważał.
- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że mi zależy Lowri - Harry płakał. Łzy zostawiały ślady na jego policzkach.
Obrazy młodszego Harry'ego, małego i bezbronnego, pojawiły się w mojej głowie. Wyobrażałem sobie go, krzyczącego o litość. Teraz ja płakałam. Delikatnie go przyciągnęłam i pocałowałam w usta. Położył ręce na moich plecach, jeszcze bardziej mnie przyciągając. Teraz byliśmy najbliżej siebie. Psychicznie i fizycznie.
Jego język przesunął się po mojej dolnej wardze. Pociągnął mnie tak, że siedziałam na niego okrakiem. Później niechętnie się odsunęłam.
- Czekaj jeszcze jedno - powiedziałam.
- Hmm?
- Opowiedz mi o Harmony.
Coś błysnęło mu w oczach, ale zniknęło tak szybko jak się pojawiło.
- Czy na pewno chcesz wiedzieć? - zawahał się.
- Proszę - pokiwałam głową.
Oplotłam go nogami w pasie. Pocałował mój dekolt, a jego loki łaskotały moją szyję i obojczyk.
Spojrzał na mnie.
- Zostawisz mnie Lowri. Wiem o tym.
Pokręciłam głową, obejmując jego szyję.
- Zostanę Harry, obiecuję.
Całował moje usta, aż oparl się wygodnie o kanapę i położył ręce na moich biodrach.
- Harmony była moją pierwszą miłością. - spojrzał na mnie oczami czerwonymi od płaczu. Przeciągnęłam palcem po jego policzku, ścierając łzy. Zarumienił się i odwrócił wzrok, wyraźnie zakłopotany. Przez chwilę nic nie mówił, ale kontynuował w końcu.
- Była piękna. Miała blond włosy i zielone oczy. Była niesamowita. Bardzo otwarta i tolerancyjna .Kochałem ją Lowri. Chciałem spędzić z nią życie.
- I co się stało? - zapytałam cicho.
- Pewnego dnia przyszedłem do domu, a ona stała z testem ciążowym w ręce. Powiedziała, że prezerwatywa mogła pęknąć i że będziemy mieć dziecko. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Zawsze chciałem mieć z nią dzieci - uśmiechnął się smutno. - Kupiliśmy inny dom, nie daleko. Ściany były pomalowane, a łóżeczko kupione. Byliśmy gotowi na stworzenie rodziny - wychrypiał, oddychając urywanie.
Łzy skapywały po jego policzkach. Wytarłam je.To bolesne, jak Harry, silny facet, rozpada się na kawałki, opowiadając mi to.
- Kiedyś wróciłem wcześniej, chcąc zrobić jej niespodziankę, a ona stała plecami do mnie i rozmawiała przez telefon. Dokładnie słyszałem, co powiedziała. Dostaję pieniądze, niedługo powiem Harryemu, że to nie jego. Nie martw się oto. Ja zakochałem się w tym dziecku...Gdy się odwróciła powiedziałem, że nie chcę jej więcej widzieć. Potem sprzedałem dom. Więcej o niej nie słyszałem.
Potarłam jego ramiona. Płakał, a ja robiłam wszystko co w mojej mocy, aby go pocieszyć. Położyłam rekę na jego karku przyciągając go jeszcze bliżej. Jego oddech zaczął się wyrównywać, gdy pocierałam ręką jego plecy.
- Tak mi przykro Harry - nie wiedziałam jak go przepraszać i co mówić.
Podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć.
Złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
- Dziękuję - wyszeptał, a ja skinęłam głową.
Był ze mną całkowicie szczery, kładąc wszystkie karty na stół. Ja również chciałam powiedzieć mu wszystko.
- Musze ci coś powiedzieć, Harry.- szepnęłam.
Wyciągnęliśmy się na kanapie. Oparł rękę na moim biodrze.
Spojrzałam mu w całkowicie zielone oczy. Pocałował mnie w czoło, co dało mi pewność, żeby kontynuować.
- Byłam zaręczona.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się.
- co się stało? - zapytał.
Wtuliłam się w niego, żeby czuć jego ciepło.
- Więc...byłam w ciąży. Nazywał się Chase. Mój były narzeczony. Zaszłam w ciążę po miesiącu od jego oświadczenia. Byliśmy bardzo zadowoleni. Oboje chcieliśmy chłopca, więc nazwaliśmy go Tyler, chociaż nigdy nie dowiedzieliśmy się o jego płci. Przed zajściem w ciążę, użylismy używek, żeby seks był lepszy. No wiesz..przyjemność. Kiedyś Chase wrócił bardzo otumaniony. Byłam już w czwartym miesiącu ciąży. On mnie przekonał, żebym zapaliła...Po dwóch dniach straciliśmy Tylera. Tydzień później zostawiłam go i notatkę oraz pierścionek. Nie mógł się ze mną skontaktować.
Harry patrzył uważnie jak łzy spływając po moich policzkach. Wziął moją twarz w dłonie i delikatnie mnie pocałował.
- Jesteś bardzo silną kobietą, Lowri.
Schowałam twarz w jego klatkę, aby poczuć ciepło Harryego. Dał mi bezpieczeństwo. Musnął ustami moje czoło i szeptał, jak cudownie że tu jestem.
Zamieniłam nas pozycjami, przyciskając Harryego pod sobą, a on zachichotał.
- Zazwyczaj jest na odwrót, Lowri - zaśmiałam się, ciągnąć go za rękę.
Spojrzałam na niego z pożądaniem. On patrzył na mnie tak samo. Był pięknym człowiekiem.
- Więc teraz masz mnie na wszystkie sposoby - wypuścił powietrze z ust, a potem zaśmiał się cicho, lustrując mnie wzrokiem.
Jęknął, przyciągając mnie.
- Ale nie możemy nic zrobić, Lowri. Rano idziemy do pracy.
Prychnęłam.
- Nie jesteś zabawny, panie Styles.
- Jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz, będę cię pieprzył tu i teraz. I nic nie będzie mnie w stanie zatrzymać - zmrużył oczy.
- Co mam zrobić, jeśli tego chcę, panie Styles? - zachichotałam.
Uśmiechnął się, wstając. Podal mi rękę i ja też się podniosłam.
- Myślę, że powinnam już iść.
- Może zostaniesz na noc? - Harry zmarszczył brwi.
- Wszystkie moje ubrania do pracy są w domu - pokręciłam głową.
Podniósł mnie i niósł po schodach. Patrzyłam na znikający pokój zabaw i skórzaną kanapę, na której wcześniej leżeliśmy. Oparłam głowę w zagłębieniu szyi mężczyzny. Byłam lekko zdziwiona, gdy podszedł do kolejnych schodów omijając wyjście.
- Poczekaj, Harry. Muszę iśc do domu - zaprotestowałam.
- Nie, nie. Nie musisz - trzymał mnie mocniej i szedł dalej.
Podszedł do pierwszych drzwi na górze i popchnął je nogą. Zapalił światło, gdy weszliśmy do środka, a potem ustawił mnie na łóżku. to była jego sypialnia. Położyłam się na łóżku, kiedy Harry podszedł do komody i szukał czegoś w szufladzie. Wrócił do mnie z czarnym kawałkiem tkaniny. Zaśmiał się, widząc mnie odpoczywającą. Rozpiął guzik moich spodni i delikatnie zsunął je z moich bioder. Uważał na mój tylek, który jeszcze trochę bolał. Następnie pozbawił mnie koszuli i zostałam jedynie w bieliźnie.
- Jesteś piękna - szepnął cicho.
Zarumieniona usiadłam i wciągnęłam koszulkę, którą mi wręczył. Przeniosłam ręce pod materiał i rozpięłam stanik, a potem go zdjęłam.
- To było gorące - otworzył usta.
Zaśmiałam się i weszłam pod kołdrę, czekając aż do mnie dołączy. Harry zdjął koszulę i zsunął spodnie. Później zgasił światło, kładąc się obok mnie. Schowałam twarz w jego szyi, kiedy pocałował mnie w czoło i objął ręką. Tak zasnęliśmy.


sobota, 21 lutego 2015

23. La La La.

- Harmony? Kto to jest Harmony? - spytałam. 
Niall podrapał się po karku i spojrzał w podłogę.
- Pewnie nie powinienem tego mówić. -powiedział, kręcąc głową.
- Kto to Harmony, Niall? - powtórzyłam pytanie.
Westchnął, patrząc wszędzie, tylko nie na mnie.
- To nie ja powinienem ci to mówić.
- Niall - jęknęłam. - Błagam, powiedz mi.
- Przykro mi, nie mogę Lowri - pokręcił głową.
Wstałam z kanapy, odkładając wodę na stolik. Niall też wstał i zablokował mi wyjście z salonu.
- Lowri, uspokój się - powiedział, próbując złapać moje ręce i z powrotem pociągnąć mnie na kanapę.
Zrobiłam krok do tyłu i spojrzałam na niego. Myślałam, że mi powie. Popchnęłam go, żeby przejść obok do drzwi. Szybko wyszłam i wsiadłam do swojego samochodu. Odjechałam z podjazdu, kiedy Niall stanął w progu. Nie gonił mnie. Jedynie pomachał. Może zdał sobie sprawę, że to lepiej pozwalając mi wyjść.
Stanęłam pod domem Harry'ego pół godziny później.Z wahaniem zapukałam do jego drzwi. To było głupie. Nawet nie wiedziałam, czy był w domu. Usłyszałam dźwięk bębnienia deszczu o chodnik. Krople zaczęły spadać, a niebo przecięła błyskawica. Już miałam odwrócić się i odejść, ale Harry stanął w progu.
Drzwi zaskrzypiały. Oczy mężczyzny rozszerzyły się ze zdziwienia. Kiedy dotarłam do niego, że to ja, spojrzał na mnie uważnie.
- Dlaczego tu jesteś? Nie powinnaś być u Nialla? 
- Wpuścisz mnie? - wywróciłam oczami.
- Twój chłopak nie będzie zły? - zapytał odnosząc się do Nialla.
- To nie jest mój chłopak, Harry - jęknęłam.
Przepuścił mnie w drzwiach i weszłam do środka. Zrobiłam krok do przodu, opuszczając torbę przy wejściu. Weszłam do jego salonu i usiadłam na kanapie. Nie czekała, aby zobaczyć czy Harry poszedł za mną. Uświadomiłam sobie, że to zrobił, kiedy usiadł obok.
- O co chodzi? - przełknął ślinę.
Spojrzałam w jego oczy, widząc mężczyznę, który nie był akceptowany. Nawet przeze mnie.
- Harmony. Kto to jest? - przeczesałam palcami włosy.
- Kto ci powiedział? - spojrzał na mnie zszokowany.
- Nikt mi nic nie powiedział.- pokręciłam głową. - Chcę tylko wiedzieć kim jest, Harry.
Syknął pod nosem.
- Niall, kurwa Niall, mówiłem ci...- wstał ciągnąc się za włosy. - To wszystko co ci powiedział, Lowri?
Nie odpowiedziałam. Siedziałam z szeroko otwartymi oczami. Obserwowałam jak Harry chodził tam i z powrotem szarpiąc się za włosy. Odwrócił się do mnie. W oczach płonęła złość.
- Kto kurwa Lowri?
Podszedł do mnie. Czułam jego oddech na mojej twarzy.
- Nikt Harry. Dlatego jestem tutaj z prośbą.
- Kłamiesz - syknął.
Straszył mnie. Jego głos był szorstki. Wyglądał tak, jakby skanował mnie od środka.
- Nie kłamię Harry.
Spojrzał na mnie i pociągnął za rękę, tak że wstałam. Podniósł mnie i po prostu przerzucił przez swoje ramię. Zaczęłam szybciej oddychać, kiedy zdałam sobie sprawę, że niesie mnie w stronę pokoju zabaw.
Postawił mnie przy łóżku i obrócił tak, że wypinałam pupę w jego stronę. Próbowałam się odsunąc, ale mnie przytrzymał, a ręce przykuł do ramy łóżka.
- Harry - błagałam - przestań.
Nie słuchał. Ściągnął moje jeansy do samych kostek, a potem moje majtki. Słyszałam, że otwierał kilka szuflad, gdy odsunął się i spacerował po pokoju.
- Harry, przestań. Proszę.
Wciąż mnie ignorował. Wtedy usłyszałam donośny klaps i poczułam to na moim nagim tyłku. Jęknęłam głośno. Uderzył mnie batem jeszcze raz. Tym razem mocniej. Przygryzłam wargę, starając się uspokoić. Kolejny klaps. Mocniej ugryzłam wargę. Bolało, ale to był bół satysfakcjonujący; czułam się dobrze. Lał mnie cały czas, nie mogłam powstrzymać jęków. Było mnie słychać na całym parterze. Musieliśmy porozmawiać...Jeknęłam.
- Harry, przestań to  boli - to była po części prawda..
Bolało, ale dobrze bolało.
Nagle się odsunął. Starałam się spojrzeć za siebie, aby na niego popatrzeć.
- Kurwa! Jestem popierdolony! - był zły na siebie. Dodał coś cicho mrucząc : Jesteś chorym dupkiem, Harry. Jesteś takim popierdolonym dupkiem.
- Harry - wyszeptałam, ale on albo nie usłyszał albo mnie zignorował.
- Harry - powtórzyłam głośniej.
Spojrzał na mnie, a potem na mój tyłek. Potem znów na mnie.
- Chodź tu i ...kajdanki..Porozmawiajmy.
Podszedł do mnie, biorąc głęboki oddech. Uwolnił moje ręce. Wyglądał jakby robił  wszystko aby zachować spokój. 
Zarumieniona wciągnęłam majtki i spodnie z powrotem na biodra. Czemu się czerwienie, skoro widział mnie? Pochyliłam się, aby wziąć go za rękę, starając się zrobić cokolwiek, aby go pocieszyć. Zabrał rękę, mrużąc oczy i patrzył na mnie.
Westchnęłam, kierując się do kanapy pod ścianą i usiadłam. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo boli mnie tyłek i podskoczyłam. Harry dołączył do mnie. Chwycił obie moje ręce, biorąc je między swoje i podniósł moje dłonie, całując każdy czubek palca. Moje ciało zadrżało z rozkoszy. Przesunął się bliżej, układając rękę na moich plecach i pocałował mnie w czoło.
Wtuliłam się w jego szyję.
- Przykro mi -szepnął, całując czubek mojej głowy.
Rozejrzałam się. Zobaczyłam wibratory na komodzie i rożne baty na ścianach. Wierciłam się niespokojnie.
Harry przeniósł mnie na swoje kolana.
- Czy to boli? - zapytał.
W odpowiedzi skinęłam głową i odwróciłam ją, zarumieniona. Ukrył twarz w mojej szyi, szybko oddychając. - Tak mi przykro, Lowri - przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Całował moją prawą stronę twarzy.Westchnęłam, kłądąc rękę na jego karku i zataczając kołeczka kciukiem.
Siedziałam tak kilka minut, w jego ramionach. Po chwili pociągnęłam go za tył koszuli, aby spojrzeć mu w oczy. Przeniósł na mnie wzrok.
Pocałowałam jego policzek.
- Proszę, pozwól mi zrozumieć Harry.

piątek, 30 stycznia 2015

22. Love me like you do.

You’re the light, you’re the night
You’re the colour of my blood
You’re the cure, you’re the pain
- On jest kim? - spojrzał na mnie zaskoczony.
Jego oczy i usta były szeroko otwarte. Natychmiast pożałowałam swoich słów. On nie wiedział, a ja mu po prostu to powiedziałam. Pozwoliłam, żeby trochę zaufania które dostałam od Harry, poszło w cholerę.
- Ja..Muszę iść - zerwałam się z kanapy.
Niall chwycił mnie za rękę i pociągnął z powrotem obok siebie.
- On jest sadystą? To znaczy wiedziałem o tym całym popierdolonym gównie, ale nie wiedziałem, że zaszedł z tym tak daleko.
- No coś w rodzaju popieprzenia- westchnęłam.
- Rodzaju? - uśmiechnął się. - Myślę, że to mało. Powiedział mi parę rzeczy, które dały mi do myślenia, ale nigdy nie zapytałem dokładnie.
Kiwnęłam głową. To i tak było dużo. Był jego dobrym kolegą, a ja zniszczyłam jego obraz wyobrażenia idealnego Harryego.
- Przepraszam.
Niall machnął ręką.
- W porządku. Zawsze coś podejrzewałem, ale nigdy nie miałem odwagi zapytać. Dziękuję, że mi powiedziałaś.
Harry jest trochę przerażający. Wiem.
Skinęłam głową.
- Tak, myślę że zastanawiasz się, czemu on to lubi. Ja nie wiem dlaczego. Może właśnie nie powinnam ci mówić i wciągać się w to...- przerwałam, nie wiedząc jak to ująć.
Co właściwie było między mną a Harrym? Podrapał się po karku i westchnął.
- Są rzeczy, które do tego doprowadziły i o nich mogę coś wiedzieć.
- Co możesz mi powiedzieć? - zapytałam ciekawa.
Spojrzał na drzwi i wstał.
- Nie tutaj - pociągnął mnie za rękę i prowadził korytarzem. Weszliśmy do jego klasy, gdzie Zayn siedział na jednej z ławek.
Przygryzł wargę, a na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek.
- To był taki szybki numerek? - spytał.
Wyśmiałam go obrzydzona, a Niall posłał mu wściekłe spojrzenie.
- Zamknij się i wyjdź. Dokończymy to później.
- Dlaczego? Bo zamierzasz wziąć ją na biurku? - zapytał śmiejąc się.
Odwróciłam się i wyszłam na korytarz. Miałam go dość. Szłam w kierunku swojej sali, a za plecami cicho usłyszałam jeszcze "Szybko ci uciekła, Niall".
Za mną ktoś szedł. Szorstkie dłonie złapały moje ramiona i odwróciły twarzą do siebie. Wręczył mi małą karteczkę.
- Przyjdź do mnie wieczorem. Tam spokojnie porozmawiamy o.. - spojrzał na mnie i puścił moje ramiona - wiesz.
A potem odwrócił się i odszedł, zostawiając mnie samą na pustym korytarzu. Dokładnie złożyłam kartkę i schowałam ją. Ruszyłam do klasy, ale kiedy podniosłam głowę , zobaczyłam Harry'ego. Wzięłam drżący oddech, wbijając wzrok w podłogę.
- Lowri ja..- szybko mu przerwałam.
- Muszę wracać do klasy.
Po raz drugi w ciągu minionych 12 godzin, zostawiłam go samego.
~*~
Weszłam po schodach. Stałam przed domem Nialla. Nic dziwnego, że potrzebował współlokatora. Jako nauczyciel nie mógł sobie pozwolić, aby utrzymać taki dom. Miałam tylko nadzieję, że wspomnianego współlokatora, nie było.
Zapukałam do drzwi jednorodzinnego domu. Było cicho. Wyglądał na ciepły i zachęcający. Trawa była świeżo ścięta. Byłam zaskoczona tym, że się przejmowali wyglądem. Ona były nawet błyszczące i czyste. Chciałabym mieć takie miejsce i nazywać je domem. Obudziłam się z transu, kiedy niebieskooki chłopak otworzył drzwi. Wyglądał zupełnie inaczej, kiedy nie był w ubraniu roboczym. Biały podkoszulek zdobił jego tors, a na nogach miał podarte spodenki.
- Hej Lowri - uśmiechnął się, otwierając szerzej drzwi, abym mogła wejść. 
- Hej Niall - oddałam mu uśmiech. - Hm...twojego kolegi Zayna, nie ma?
Pokręcił głową i wszedł do czegoś, co przypominało salon. 
- Nie, on jest w pracy. Siadaj. Chcesz do picia?
- Wody poproszę - pokiwałam głową.
- Za chwilę będę, czuj się jak w domu - powiedział i wyszedł z pokoju.
Rozejrzałam się. Na ścianie było powieszone wiele zdjęć. Jedno z Harrym, kiedy byli dziećmi. Brakowało im przednich zębów, ale uśmiechy mieli słodkie. Obejmowali się ramionami i wyglądali na szczęśliwych. Przeniosłam wzrok na kolejne zdjęcie. niall trzymał dziecko i wyglądał na radosnego. 
- Słodkie, prawda? - usłyszałam za sobą.
Odpowiedziałam na pytanie skinięciem głowy.
- Twoje?
- Nie - zaśmiał się. - Mojego brata, ale kocham jak swoje.
Uśmiechnęłam się, siadając na jednej z kanap. Niall usiadł w fotelu, który był naprzeciwko. Wyciągnął rękę i podał mi szklankę wody, a ja mruknęłam ciche "dziękuję" i wzięłam łyk.
Moje usta były suche, a dłonie spocone. Nerwowo odkaszlnęłam.
- Więc ty i Harry przyjaźnicie się od?
- Mieliśmy 4 lata - pokiwał głową.
- Nie jesteś...zauważyłam twój irlandzki akcent. Kiedy się tu przeniosłeś?
- Kiedy moi rodzice się rozwiedli, moja mama uznała, że tutaj będzie lepiej. Praca i wszystko inne.
- Harry był od zawsze taki...agresywny?
 Pokręcił głową.
- To efekt ostatnich sytuacji.
- Co masz na myśli?- zmarszczyłam brwi.
- Cóż wszystko zaczęło się od Harmony - westchnął.
~~~~~*~~~~~
Prawda jest taka, że jak nie zaczniecie komentować, to ja nie będę mieć dla kogo tłumaczyć. Wybaczcie moje oburzenie, ale 8 komentarzy na ponad 60 obserwatorów to trochę malo.

czwartek, 22 stycznia 2015

21. Teenage dream.

Niall. Postanowiłam, że muszę z nim porozmawiać, jeśli chcę wiedzieć więcej. Jeśli chcę wiedzieć, co się dzieje z Harrym. A jeśli ktoś zna odpowiedzi, to Niall. Był jedyną osobą, o której wiedziałam. Która była jego przyjacielem.
Szłam szkolnym korytarzem. Spotkałam miłą nauczycielkę - Kristen.
- Cześć, Kristen - powiedziałam, zatrzymując się, aby ją pozdrowić
Uśmiechnęła się, pokazując lekko krzywe zęby. Jej długie brązowe włosy opadały na jej ramiona.
- Cześć Lowri, jak się masz?
- Czuję się dobrze - zaczęłam nerwowo bawić się końcem mojej sukienki. - Zastanawiam się, czy możesz mi w czymś pomóc.
Pokiwała z entuzjazmem głową.
- Wiesz może gdzie jest sala Nialla?
Pokazała korytarz po mojej lewej stronie.
- Idź tam, sala 209. - machnęła dokumentami, które trzymała w ręku. To zapewne testy matematyczne,. - Muszę iść zrobić kopię, ale zobaczymy się na lunchu.
Pomachałam jej na pożegnanie i udałam się wskazaną drogą. 206...207...208...209. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Byłam zadowolona, że trafiłam od razu.
- Wejść - usłyszałam, więc to zrobiłam.
Niall byl odwrócony i pisał po tablicy. Widząc mnie, usiadł za biurkiem. Kolejny który nie wyglądał jak nauczyciel. Blondyn odwrócił się i spojrzał na mnie przez ramię.
- Cześć Lowri - był spięty, lecz nie wiedziałam dlaczego. Chyba nie chciał ze mną rozmawiać.
Zaczęłam się wycofywać.
- Ja..przyjdę później.
- Nie - pokręcił głową. - Potrzebujemy do tego świadka.
Skierowałam wzrok na mężczyznę o ciemnej karnacji z licznymi tatuażami na rękach. Wyglądał trochę jak punk.
- Och, dobrze.
Usiadłam przy ławce blisko drzwi. W razie ucieczki. Niall odkaszlnął i wskazał na mulata.
- To jest mój współlokator, Zayn. Nie zapłacił połowy czynszu przez pół roku - wywrócił oczami i wrócił do pisania na tablicy.
- Powiedziałem, że zapłacę. Uspokój się - jęknął.
Niall odwrócił się w jego stronę tracąc wszelkie resztki spokoju.
- Jasne! Może w końcu przestanę tracić połowę pieniędzy, płacąc za chwastów!
Czułam, że moje serce wali w piersi, a w oczach pojawiają się łzy. Tyler. Szybko wstałam i wybiegłam z klasy blondyna.
- Lowri?! Lowri! - słyszałam, że krzyczał za mną, ale nie obchodziło mnie to.
Musiałam uciec.
Pobiegłam do pokoju nauczycielskiego. Nikogo tam nie było tak wcześnie. Zamknęłam za sobą drzwi. Usłyszałam donośne kroki Nialla za mną. Usiadłam na dużej skórzanej kanapie, gdy wpadł do środka. Spojrzałam na niego. Po moich policzkach spływała rozmazana maskara. Jego oczy rozszerzyły się na mój widok. Był zaskoczony i zmieszany. Cicho zamknął za sobą drzwi, aby potem powoli do mnie podejść.
- Lowri, ja...
Wybuchnęłam płaczem, obejmując twarz dłońmi. Nie wiedziałam, co robić. Niall pośpiesznie podciągnął mnie za ramiona, a ja skryłam się w zagłębieniu jego szyi. Zaczął pocierać moje plecy, tworząc kojące kółeczka.
- Ciii Lowri, cii. Wszystko jest w porządku, ciii.
Schowałam twarz bardziej w jego szyi, wzdychając jego cudowny zapach. On dalej mnie koił, pocierając moje plecy, jakby pocieszał zranione dziecko. Staliśmy tak w ciszy. Zaczęłam się zastanawiać, jak Harry i niall mogli być przyjaciółmi. Byli tak rożni. Jak na zawołanie drzwi od pokoju, otworzyły się. W progu stanął Harry z kubkiem kawy w ręce. Moje oczy rozszerzyły się, a serce stanęło. Rozejrzał się i zamarł widząc mnie i Nialla, siedzącego na kanapie. Moje nogi przewieszone przez jego i ja przytulona do blondyna, prosząc o pomoc.
Świąt w tym momencie, wydawał się zwolnić. Filiżanka kawy, rozbiła się o podłogę, a krople ciemnej cieczy, poplamiły jego koszulę. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale słowa uwięzły mi w gardle. Harry zacisnął szczękę, po czym odwrócił się i po prostu wyszedł, zostawiając nas samych.
- Czy między wami coś, bo... - spojrzał na mnie.
Położyłam mu rękę na ustach, aby go uciszyć.
- Niall, to jest to, o czym chciałam porozmawiać - powiedziałam szeptem, kiwając głową w stronę drzwi.
Blondyn zmarszczył zdezorientowany brwi.
- Harry?
W odpowiedzi kiwnęłam głową.
- Ta...Ty i Harry jesteście blisko?
Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy, więc uznałam to za tak.
- Tak, znamy się od drugiego roku studiów.
Odsunęłam się, więc moje nogi nie spoczywały już na jego kolanach.
- Więc, wiecie o sobie wszystko? - bawiłam się nerwowo rąbkiem sukienki.
- Sądzę, że lepiej sprawdzić co z nim. Był wściekły wychodząc stąd. Nigdy go takiego nie widziałem - skinął głową.
Niall zaczął wstawać z kanapy, ale pociągnęłam go z powrotem za ramię.
- Muszę z tobą porozmawiać. Proszę.
Spojrzał w okno, a potem na mnie i westchnął.
- Co chcesz wiedzieć?
Bawiłam się palcami, nie wiedząc jak to ując w słowa. Hej, twój przyjaciel jest sadystą, opowiesz mi coś więcej? Może wytłumaczę to jako troskę? Chcę wiedzieć co się z nim dzieję i martwię się o jego samopoczucie.
Zadowolona ze swojego rozwiązania, przeczesałam palcami włosy.
- Wiesz, on jest taki..uh.  - nie wiedziałam jakiego słowa użyć. W końcu coś mi przyszło na myśl. - Czy on jest bipolarny?
Niall wyglądał na zmieszanego. Nie myślał pewnie, że oto zapytam. Rozejrzał się i wzruszył ramionami.
- On jest nastrojowy. Nie mówi się o nim bipolarny czy cokolwiek.
Chciałam zacząc obgryzać paznokcie z nerwów. Stary zwyczaj.
- On taki po prostu jest? - spytałam.
- To po prostu Harry i nikt nie może nic z tym zrobić. Pamiętam, że kiedyś kogoś uderzył dlatego, że ruszył jego biurkiem i zepsuł "H" w swoimi imieniu. - zaśmiał się. - Dupek to jakich mało.
Mogłam teraz powiedzieć, że przyszłam do właściwej osoby. Niall i Harry byli bliskimi przyjaciółmi. Kiwnęłam głową i kontynuowałam moje przesłuchanie.
- On jest bardzo...Nie wiem jak to powiedzieć. On jest napalony.- skuliłam się, kończąc zdanie.
Musiałam to powiedzieć. Próbowałam podejść blondyna od delikatniejszej strony, ale nie umiałam.
- To Harry dla ciebie - zaśmiał się. - Ale tak naprawdę taki nie jest.
Rozczarowała mnie jego odpowiedź. Chciałam dowiedzieć się czegoś innego. Wydobyć z niego informacje.
- On wydaje się bardzo zdyscyplinowany.
Niall stał się nerwowy. Przygryzł warge i spojrzał na mnie.
- Co...co sprawia, że tak myślisz?
- On..powiedział to kilka razy.
Mężczyzna skinął głową i odwrócił wzrok. Wiedziałam, że nie powie nic więcej, co chciałabym wiedzieć. Niestety.
- Jesteście blisko Niall..
Spojrzał na mnie podejrzliwie, przytakując.
- Tak, to jest jeden z moich najlepszych kumpli. Dlaczego ciągle o niego pytasz, Lowri?
- Po prostu jestem ciekawa - wzruszyłam ramionami.
- Powiedz mi. Harry zrobił coś, co zmusza cię do tych wszystkich pytań?
- Tak - pokiwałam głową.
- Co to było? - zapytał.
Wzięłam głęboki oddech, kiedy on przygryzł wargę.
- Wiem, że Harry jest sadystą.





sobota, 10 stycznia 2015

20. Crazy In Love.

Moja ręką wyślizgnęła się z ręki Harry'ego. Patrzyłam na dziwne i intrygujące pomieszczenie. Mój wzrok skanował każdy mebel i obiekt pod ścianą. Nagle wszystko miało sens.
- Jesteś.. - przestałam mówić, patrząc na niego z otwartymi ustami, nie mogąc wypowiedzieć ostatniego słowa.
- Tak Lowri. Jestem sadystą - czułam jego wzrok na mojej twarzy, gdy to powiedział.
Chciał ocenić moją reakcję.
Pokręciłam głową i usiadłam na schodach. Musiałam to zrobić, albo bym zemdlała. Myślę, że gdybym usiadła na kanapie...w jego pokoju byłoby to nieco...uległe.
- nie musisz siedzieć na podłodze - Harry chwycił mnie za ramie, aby podciągnąć do góry. Odepchnęłam go, nie chcąc czuć jego dotyku. - Proszę, chodź ze mną tutaj.
- nie Harry. Nie dotykaj mnie. Tylko...zostaw mnie na chwilę - skrzywił się na moje słowa, ale cofnął.
Patrzyłam jak długimi nogami przemierza pokój, aby usiąść na kanapie. Potarłam spocone dłonie o moje uda. Zdenerwował mnie. Być z nim w tym pokoju to niepokojąca sprawa. Już nie czułam się bezpiecznie, tak jak wtedy, gdy mnie przytulał. Widziałam te pejcze pod ścianą. Moja głowa była pełna pytań. Westchnęłam. Co się działo w tym pokoju? Chyba coś mi mówiło, że nie chcę wiedzieć.
Harry musiał zauważyć, że rozmyślam, a na twarzy malowała się niepewność. Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
- Lowri, kochanie, coś nie tak?
Pokręciłam głową i szybko wstałam, odwracając się ku górze schodów, nie pozwalając mu na wyjaśnienia. Słyszałam za sobą "Lowri, Lowri", ale jego głos został zagłuszony, bo trzasnęłam drzwiami.
Podbiegłam do stolika i złapałam moją torebkę. Musiałam wyjść. Potrzebowałam przestrzeni, dystansu między nami. Sięgnęłam do drzwi i zaczęłam je otwierać, kiedy usłyszałam, ze Harry doszedł do szczytu schodów. Już chciałam wyjść, ale jego większa dłoń popchnęła drzwi, zamykając je z powrotem.
- Lowri, poczekaj, proszę.
Bez wątpienia dał znak o swojej obecności, ciepłe powietrze z jego ust uderzyło w moją szyję. Odwróciłam się powoli. Zobaczyłam, że był zdyszany i patrzył na mnie. Moje serce zamarło. Nie podobało mi się to wszystko.
Próbowałam zrobić krok do tyłu od przerażającego mężczyzny, ale wpadłam na drzwi.
- Harry, daj mi odejść. - chciałam znów się odwrócić, ale złapał mnie za ramię.
Spojrzał na mnie rozczarowany.
- Nie, ja nie zamierzam po prostu pozwolić ci odejść. Porozmawiaj ze mną.
Patrzyłem mu w oczy, obserwując jak agresja odpływa z nich kiedy staliśmy tam dłużej. Westchnęłam i lekko go popchnełam, przechodząc do salonu. Zajęłam miejsce na kanapie. Powoli podszedł do mnie, gdzie siedziałam. Wyglądał jakby bał się coś powiedzieć lub zrobić.
Usiadł na przeciwnej stronie sofy, wiedząc że potrzebuję dystansu. Może jemu również potrzebny.
- Dlaczego ode mnie uciekasz, Lowri?
Pokręciłam głową. On nie rozumiał? Chyba nie.
- Harry, ty jesteś sadystą. To wyjaśnia, dlaczego robisz to co robisz. To wszystko mnie przeraża.
- Mogę  ci to wytłumaczyć? - westchnął.
Kiwnęłam głową i czekałam, aż będzie kontynuował. Podciągnęłam nogi i objęłam je rękoma, przyciągając do klatki piersiowej.
- Nie wiem co to jest, ale to jest coś gdzie kontrola pozwala mi...
Przerwalam mu.
- Co robisz? - szepnęłam,
Przeczesał włosy palcami, jak miał w zwyczaju.
- Chciałbym, wiązać ludzi i zostawiać ich na skraju przyjemności. Nie ma nic lepszego, gdy błagają, krzyczą moje imię. Wiesz, typowe rzeczy...
- Dlaczego mi to mówisz? - wzięłam głęboki oddech.
- Cóż, chciałaś wiedzieć dlaczego to zatrzymałem, prawda? - zapytał, przechylając głowę i patrząc na mnie.
Oparłam podbródek na kolanie, myśląc tak chciałam to wiedzieć.
- Wiesz o mnie?
Nie wahał się ani na sekundę. Wiedział, że to się stało.
- Tak.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Czułam, że Harry na mnie patrzy, gdy szarpałam palcami nogawki moich jeansów.
- Powiedz coś, Lowri. Powiedz coś. - był zdesperowany, ale dlaczego?
Pokręciłam jedynie głową, opuszczając nogi na podłogę.
- Myślę, że powinnam iść - podniosłam się i wzięłam ponownie torebkę.
Harry złapał mnie za rękę.
- Czy porozmawiasz ze mną jutro?
Wzruszyłam ramionami, wypuszczając powietrze z ust.
- Być może, Harry. Muszę pomyśleć o tym wszystkim. Nie jesteśmy parą i nie będziemy.
Jego twarz zbladła. Zraniłam go.
- Do zobaczenia Harry.
W drodze do drzwi, odwróciłam się, aby zobaczyć go załamanego na kanapie. Twarz miał schowaną w dłoniach, a jego ramiona opadły. Nie chciałam nic więcej, jak go przytulić. Aby powiedzieć mu, że wszystko będzie w porządku, ale to nie było realne.
Odwróciłam wzrok i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
~~*~~~
Zaobeserwujcie mnie na tt @Skyfallgirl
zawsze follow back :)

Obserwatorzy