- Powiem ci. - powiedział, trzymając mnie mocniej przy sobie, gdy chciałam wstać. - Nie, proszę zostań ze mną.
Pokiwałam głową, poruszając się lekko, aby usiąść komfortowo. Ujęłam jego twarz w dłonie, dając mu uspokajający pocałunek, przed zaczęciem rozmowy.
- Lowri, obawiam się, że mogę cię wystraszyć - szepnął, biorąc głęboki oddech.
- Po prostu mi powiedz, Harry. Będzie mi łatwiej zrozumieć, dlaczego taki jesteś. Proszę.
Patrzył na mnie przez chwilę, spokojnie oddychając.Obserwowałam jak jego klatka opada, kiedy wypuszcza powietrze z ust.
- Kiedy byłem mały, czasami odwiedzałem tatę w weekendy. Kiedy było coś nie tak, dawał mi klapsa, a kiedy płakałem, trzymał mnie w ramionach i mówił "Tatuś robi to, bo cię kocha i troszczy się o ciebie". - wyglądał jakby jego myśli były kilkaset kilometrów stąd.
- Wtedy tego nie rozumiałem. Jeśli kogoś kochasz, nie możesz go krzywdzić. Ale teraz, kiedy jestem starszy, zrozumiałem, że nie umiem się sam od tego uwolnić.
Zamknął oczy i zacisnął szczękę. Kiedy ponownie podniósł powieki, koncertował się na mojej twarzy. Jego oczy były zeszklone.
- Dlatego taki jestem, tak myślę. - powiedział, uśmiechając się krzywo. To był pierwszy raz, kiedy się uśmiechnął. Naprawdę uśmiechnął. Co się zmieniło w ciągu kilku minut? To mnie zastanawiało. - Uczono mnie, aby myśleć o bólu jako coś dobrego, jako najlepszy sposób na wszystko...
Harmony |
- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że mi zależy Lowri - Harry płakał. Łzy zostawiały ślady na jego policzkach.
Obrazy młodszego Harry'ego, małego i bezbronnego, pojawiły się w mojej głowie. Wyobrażałem sobie go, krzyczącego o litość. Teraz ja płakałam. Delikatnie go przyciągnęłam i pocałowałam w usta. Położył ręce na moich plecach, jeszcze bardziej mnie przyciągając. Teraz byliśmy najbliżej siebie. Psychicznie i fizycznie.
Jego język przesunął się po mojej dolnej wardze. Pociągnął mnie tak, że siedziałam na niego okrakiem. Później niechętnie się odsunęłam.
- Czekaj jeszcze jedno - powiedziałam.
- Hmm?
- Opowiedz mi o Harmony.
Coś błysnęło mu w oczach, ale zniknęło tak szybko jak się pojawiło.
- Czy na pewno chcesz wiedzieć? - zawahał się.
- Proszę - pokiwałam głową.
Oplotłam go nogami w pasie. Pocałował mój dekolt, a jego loki łaskotały moją szyję i obojczyk.
Spojrzał na mnie.
- Zostawisz mnie Lowri. Wiem o tym.
Pokręciłam głową, obejmując jego szyję.
- Zostanę Harry, obiecuję.
Całował moje usta, aż oparl się wygodnie o kanapę i położył ręce na moich biodrach.
- Harmony była moją pierwszą miłością. - spojrzał na mnie oczami czerwonymi od płaczu. Przeciągnęłam palcem po jego policzku, ścierając łzy. Zarumienił się i odwrócił wzrok, wyraźnie zakłopotany. Przez chwilę nic nie mówił, ale kontynuował w końcu.
- Była piękna. Miała blond włosy i zielone oczy. Była niesamowita. Bardzo otwarta i tolerancyjna .Kochałem ją Lowri. Chciałem spędzić z nią życie.
- I co się stało? - zapytałam cicho.
- Pewnego dnia przyszedłem do domu, a ona stała z testem ciążowym w ręce. Powiedziała, że prezerwatywa mogła pęknąć i że będziemy mieć dziecko. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Zawsze chciałem mieć z nią dzieci - uśmiechnął się smutno. - Kupiliśmy inny dom, nie daleko. Ściany były pomalowane, a łóżeczko kupione. Byliśmy gotowi na stworzenie rodziny - wychrypiał, oddychając urywanie.
Łzy skapywały po jego policzkach. Wytarłam je.To bolesne, jak Harry, silny facet, rozpada się na kawałki, opowiadając mi to.
- Kiedyś wróciłem wcześniej, chcąc zrobić jej niespodziankę, a ona stała plecami do mnie i rozmawiała przez telefon. Dokładnie słyszałem, co powiedziała. Dostaję pieniądze, niedługo powiem Harryemu, że to nie jego. Nie martw się oto. Ja zakochałem się w tym dziecku...Gdy się odwróciła powiedziałem, że nie chcę jej więcej widzieć. Potem sprzedałem dom. Więcej o niej nie słyszałem.
Potarłam jego ramiona. Płakał, a ja robiłam wszystko co w mojej mocy, aby go pocieszyć. Położyłam rekę na jego karku przyciągając go jeszcze bliżej. Jego oddech zaczął się wyrównywać, gdy pocierałam ręką jego plecy.
- Tak mi przykro Harry - nie wiedziałam jak go przepraszać i co mówić.
Podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć.
Złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
- Dziękuję - wyszeptał, a ja skinęłam głową.
Był ze mną całkowicie szczery, kładąc wszystkie karty na stół. Ja również chciałam powiedzieć mu wszystko.
- Musze ci coś powiedzieć, Harry.- szepnęłam.
Wyciągnęliśmy się na kanapie. Oparł rękę na moim biodrze.
Spojrzałam mu w całkowicie zielone oczy. Pocałował mnie w czoło, co dało mi pewność, żeby kontynuować.
- Byłam zaręczona.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się.
- co się stało? - zapytał.
Wtuliłam się w niego, żeby czuć jego ciepło.
- Więc...byłam w ciąży. Nazywał się Chase. Mój były narzeczony. Zaszłam w ciążę po miesiącu od jego oświadczenia. Byliśmy bardzo zadowoleni. Oboje chcieliśmy chłopca, więc nazwaliśmy go Tyler, chociaż nigdy nie dowiedzieliśmy się o jego płci. Przed zajściem w ciążę, użylismy używek, żeby seks był lepszy. No wiesz..przyjemność. Kiedyś Chase wrócił bardzo otumaniony. Byłam już w czwartym miesiącu ciąży. On mnie przekonał, żebym zapaliła...Po dwóch dniach straciliśmy Tylera. Tydzień później zostawiłam go i notatkę oraz pierścionek. Nie mógł się ze mną skontaktować.
Harry patrzył uważnie jak łzy spływając po moich policzkach. Wziął moją twarz w dłonie i delikatnie mnie pocałował.
- Jesteś bardzo silną kobietą, Lowri.
Schowałam twarz w jego klatkę, aby poczuć ciepło Harryego. Dał mi bezpieczeństwo. Musnął ustami moje czoło i szeptał, jak cudownie że tu jestem.
Zamieniłam nas pozycjami, przyciskając Harryego pod sobą, a on zachichotał.
- Zazwyczaj jest na odwrót, Lowri - zaśmiałam się, ciągnąć go za rękę.
Spojrzałam na niego z pożądaniem. On patrzył na mnie tak samo. Był pięknym człowiekiem.
- Więc teraz masz mnie na wszystkie sposoby - wypuścił powietrze z ust, a potem zaśmiał się cicho, lustrując mnie wzrokiem.
Jęknął, przyciągając mnie.
- Ale nie możemy nic zrobić, Lowri. Rano idziemy do pracy.
Prychnęłam.
- Nie jesteś zabawny, panie Styles.
- Jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz, będę cię pieprzył tu i teraz. I nic nie będzie mnie w stanie zatrzymać - zmrużył oczy.
- Co mam zrobić, jeśli tego chcę, panie Styles? - zachichotałam.
Uśmiechnął się, wstając. Podal mi rękę i ja też się podniosłam.
- Myślę, że powinnam już iść.
- Może zostaniesz na noc? - Harry zmarszczył brwi.
- Wszystkie moje ubrania do pracy są w domu - pokręciłam głową.
Podniósł mnie i niósł po schodach. Patrzyłam na znikający pokój zabaw i skórzaną kanapę, na której wcześniej leżeliśmy. Oparłam głowę w zagłębieniu szyi mężczyzny. Byłam lekko zdziwiona, gdy podszedł do kolejnych schodów omijając wyjście.
- Poczekaj, Harry. Muszę iśc do domu - zaprotestowałam.
- Nie, nie. Nie musisz - trzymał mnie mocniej i szedł dalej.
Podszedł do pierwszych drzwi na górze i popchnął je nogą. Zapalił światło, gdy weszliśmy do środka, a potem ustawił mnie na łóżku. to była jego sypialnia. Położyłam się na łóżku, kiedy Harry podszedł do komody i szukał czegoś w szufladzie. Wrócił do mnie z czarnym kawałkiem tkaniny. Zaśmiał się, widząc mnie odpoczywającą. Rozpiął guzik moich spodni i delikatnie zsunął je z moich bioder. Uważał na mój tylek, który jeszcze trochę bolał. Następnie pozbawił mnie koszuli i zostałam jedynie w bieliźnie.
- Jesteś piękna - szepnął cicho.
Zarumieniona usiadłam i wciągnęłam koszulkę, którą mi wręczył. Przeniosłam ręce pod materiał i rozpięłam stanik, a potem go zdjęłam.
- To było gorące - otworzył usta.
Zaśmiałam się i weszłam pod kołdrę, czekając aż do mnie dołączy. Harry zdjął koszulę i zsunął spodnie. Później zgasił światło, kładąc się obok mnie. Schowałam twarz w jego szyi, kiedy pocałował mnie w czoło i objął ręką. Tak zasnęliśmy.