Wzdrygnęłam się, kiedy przesunął dłońmi po moim brzuchu. Odciągnął moje stringi na bok i dotknął palcami kobiecości.
- Wyglądasz pięknie - wyszeptał.
Mój oddech był ciężki. Jego usta obsypywały pocałunkami moje ręce.
Poczułam, że łóżko się lekko przesuwa. Zacisnęłam uda, a Harry wspiął się na mnie. Skorzystał z tego, że moje ręce były przywiązane i zdjął mój stanik. Wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi.
- Lubię gdy jesteś głośno, nie cicho jak teraz.
Wygięłam plecy w łuk, kiedy zassał skórę na mojej szyi. Wypuściłam z ust głośny jęk, tak jak chciał.
- Chcę cię - syknął.
W mojej głowie był ogromny bałagan, przez te wszystkie rzeczy jakie mi robił. Zaczęłam trochę wariować, ale musiałam się otrząsnąć. Tyler też to robił...Znał mnie. Oczy zaczęły mnie piec od napływających łez.
- Harry, przestań, przestań, proszę - piszczałam.
Nie zatrzymywał się. Dalej sunął ustami po mojej skórze. Jego męskość dotykała mnie...tam. Zaczęłam piszczeć jeszcze głośniej.
- Harry, przestań! - płakałam.
Nic nie powiedział. Ja miałam przysłonięte oczy. Nie widziałam go. Kontynuował ocieranie się o mnie. Wydał z siebie głośny jęk.
- Harry, poważnie, przestań! - przestał. Naprawdę.
Łzy płynęły po moich policzkach. Zdjął mi opaskę. Otworzył usta, zdając sobie sprawę, że coś jest zdecydowanie nie tak. Rozpiął kajdanki i rozwiązał moje stopy.
- Powiedz mi, co się stało.
Zasłoniłam rękoma swoją nagą klatkę piersiową. Harry westchnął, rozpinając koszulę. Podał mi ją, abym mogła założyć na siebie.
- Jeśli poszedłem za daleko albo ci się nie podoba to nie będę zły, bo...- przerwałam mu.
Pokręciłam głową, kładąc dłoń na jego ustach. Rozejrzałam się po jego pokoju zabaw i przygryzłam wargę, powstrzymując płacz.
- Czy możemy porozmawiać w innym miejscu? - zapytałam.
Skinął głową, wstając i oferując mi swoją rękę. Złapałam go za nią i zaprowadziłam do jego sypialni na górze. Odsunął kołdrę i położyliśmy się. Objął mnie i pocałował w czoło. Owinęłam ramiona wokół jego szyi, chowając twarz w zagłębieniu. Ponownie łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Harry całował moje ramię, pragnąć mnie jakoś pocieszyć. Potarł dłonią moje plecy, dodając mi otuchy.
Kilka minut minęło nim mój płacz się uspokoił. Spojrzałam na jego twarz. Wyrażała obawy. Przybliżałam się do niego i moje usta dotknęły jego. Był taki ostrożny. Traktował mnie, jakbym była ze szkła. Przeczesałam palcami jego włosy. Kiedy odsunęłam się, żeby złapać powietrza, Harry zmarszczył brwi.
- Czemu jesteś taka zdenerwowana?
- Ja tylko...myślałam o kimś.
Harry patrzył na mnie uważnie.
- O kim?
- Tyler - powiedziałam drżącym głosem.
Zmarszczył czoło, będąc przez chwilę zdezorientowany. Po chwili się domyślił.
- Dlaczego o nim myślisz, kochanie?
Westchnęłam cicho.
- Ostatnią osobą, z którą współżyłam był Chase, a wtedy byłam w ciąży - znów zaczęłam płakać. - Nie umiem zrobić tego jeszcze raz.
- Tak mi przykro, Lowri - Harry potrząsnął głową. - Jeśli kiedykolwiek znajdę tego Chase'a, zabiję go - syknął, splatając nasze nogi. - Wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobił.
- Jak mogę być pewna? - uniosłam głowę, patrząc na niego.
Harry przewrócił mnie na plecy.
- Nie jestem taki zły jak myślisz. Mogę być dobry, Lowri. Będę dla ciebie dobry, pozwól mi pokazać.
Zaczął mnie delikatnie całować. Powoli rozpiął guziki koszuli, którą miałam na sobie, aby dotrzeć do mej szyi. Zsunął ze mnie stringi. Wyciągnęłam rękę, dotykając jego brzucha. Przesunęłam ręce na plecy mężczyzny, a potem na jego tyłek. Cały czas był ubrany w spodnie, w których chodził po szkole. Jęknął, gdy zaczęłam rozpinać mu pasek. Ściągnął spodnie. Sięgnął ręką do stolika nocnego po prezerwatywy. Zsunęłam jego bokserki w dół, a on podał mi kondom.
- Załóż go, przecież wiesz jak to się robi.
Nasunęłam na niego gumkę. Jęknął, gdy go dotykałam. Pochylił się i całował mnie po twarzy.
- Czy mogę?
Kiwnęłam głową, a on ułożył się między moimi nogami i chwilę później we mnie wszedł. Moje oczy rozszerzyły się, gdy poczułam jak głęboko we mnie jest. Leżałam nieruchomo, a on pocałował mnie w usta.
- Nie mam zamiaru cię skrzywdzić, Lowri - obiecał, wycofując się ze mnie, aby ponownie się zagłębić. - Mam zamiar się tobą zająć.
Poruszał się powoli, delikatnie. Pokazywał mi, że mu zależało. Zaciskałam się wokół niego. Patrzyłam mu w oczy. Były szeroko otwarte, a zieleń jaśniejsza niż zawsze. Nasze oddechy były ciężkie.
- Nie jestem nim, Lowri i nigdy nie będę - podniósł moją dłoń do swoich ust i ucałował.
Znów wszedł we mnie mocniej, a ja jęknęłam.
- Nigdy nie zranię cię jak on.
Zaczął poruszać się coraz szybciej.
- Założę się, że nie czujesz się tak jak wtedy. Czy kiedykolwiek się z tobą kochał, Lowri? - mruknął zwalniając na nowo.
Harry wsunął ręce pod moje nogi, abym je zgięła. Uśmiechnął się do mnie.
- To jest tak, że masz mnie w klatce. Nie mogę nigdzie iść. Masz mnie tutaj - powiedzial.
Położyłam dłonie na jego policzki i przyciągnęłam do pocałunku. Podniosłam biodra, a on przyśpieszył. Jęczał w moje usta. Położył rękę na moim biodrze, aby mnie przytrzymać.
- Wiem, że robimy to inaczej, ale to dalej ja sprawuję kontrolę. Rozumiesz? - Harry wchodził we mnie jeszcze mocniej, starając mi się to udowodnić. Uspokoił się, kiedy nie odpowiedziałam. - Rozumiesz? - powtórzył.
- Tak, tak rozumiem - odparłam, gdy na mnie spojrzał.
Uśmiechnął się zadowolony. Kontynuował wolne tempo. Przesunęłam dłonie na jego tyłek i ścisnęłam, a on odchylił głowę z przyjemności. Jego jęk odbił się echem o ściany pomieszczenia. Czułam, że mój punkt kulminacyjny zbliża się coraz bardziej. Harry poruszał się cały czas tak samo. Położyłam dłonie na jego plecach, przeciągając po nich paznokciami.
- Harry, ja...
Skinął głową i pociągnął mnie tak, że nasze klatki się stykały.
- To jest w porządku, jestem tu. - pocałował mnie, gdy jęczałam.
Wiedziałam, że on też jest blisko. Doszliśmy rownocześnie. Harry westchnął i wyszedł ze mnie. Ściągnął prezerwatywę, zawiązując ją. Wyrzucił ją do kosza przy łóżku. Obrócił się do mnie i posłał leniwy uśmiech.
- To było niesamowite.
Też się uśmiechnęłam, zbliżając do niego. Wplotłam palce w jego włosy.
- Mówiłem ci, mogę być dla ciebie dobry.
~~~~~*~~~~~
Jeju, haha, przepraszam, że wtedy tak został przerwany rozdział, ale to nie zależy ode mnie, a od autorki bloga. Ta część kończy się na 49 rozdziale, ale pozostała jeszcze druga część. Ta już ma 10 rozdziałów. Nie mam pojęcia jak się wyrobię. Potrzebuję pomocy. To wcale nie jest takie trudne.