Ktoś złapał moje ramię.
- To był ryzykowny ruch Lowri, wychodząc z mojej klasy w ten sposób. To było gorące, ale nie zrozum mnie źle.
To był Harry, a ja miałam wolną lekcję. Nie usłyszałam jak wszedł. Byłam zajęta sprawdzaniem testów.
Zrzuciłam jego ręce z mojego brzucha, bo mnie obejmował.
- Raz jesteś dla mnie miły Harry, a zaraz zachowujesz się jak kutas. Raz mnie całujesz, a raz na mnie krzyczysz. Ja naprawdę nie wiem czego ty ode mnie chcesz. A no i jeśli to nie jest oczywiste, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Harry posłał mi łobuzerski ale i złośliwy uśmiech, a potem odsunął krzesło.
- Myślę, że ty chcesz mnie zobaczyć Lowri. Wiesz co, poza szkołą.
Spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
- Nie, tutaj jest wystarczająco. – kłamałam.
Skupiłam swój wzrok na jeansach. Nie chciałam już na niego patrzeć…
- Myślę, że kłamiesz. Nie, ja wiem że kłamiesz. Myślę tez, że podobała by ci się kolacja ze mną, ponieważ jestem zabawnym facetem.
- To coś co mógłby powiedzieć ktoś kto nie jest zabawny, Harry.
Harry potrząsnął głową.
- Zawsze jesteś taka niedostępna? To po prostu kolacja.
Spojrzałam wprost w jego zielone oczy.
- Kolacja, którą można by nazwać randką, a ja nie randkuje.
- Nie chodzisz? – skrzyżował ręce na klatce. – Więc, moim zdaniem to trochę za wcześnie, ale mogę kupić pierścionek, abyś zgodziła się pójść ze mną na kolację. Nie chcę cię poślubić, ale ty… - przerwałam mu.
- Harry przestań. Miałam na myśli, że nie chcę umawiać się na randki i być w związku.
- Powiedziałem kolacja Lowri. Nie randka.
Wbiłam wzrok w podłogę.
- Okay, no to w porządku – zarumieniłam się.
Jego oczy rozbłysły i uśmiechnął się.
- To pójdziesz ze mną…-odkaszlnął. – Na kolację?
W roztargnienie narysowałam kwiatki w górnym rogu testu ucznia. Zaśmiałam się zanim napisałam na dole 'przepraszam!'i strzałkę wskazującą kwiatki. Spojrzałam na Harry'ego który przygrryzał swój policzek od wewnętrznej strony.
- Okay , pójdę ale mam kilka warunków -
Jego oczy pociemniały , głos stał się niższy od poprzedniego.
- Co masz na myśli 'warunki'?- Był jak zwykle zdenerwowany za nic.
- Harry , jesteś bipopularny czy co ? Po prostu mnie posłuchaj.-
Posłał mi gniewne spojrzenie. Pociągnął krzesło do tyłu i machnął na mnie ręką żebym kontynuowała.
- Dobrze, na początku nie możesz rządzić się tak jak zawsze. Jeśli pójdę,nikomu o tym nie powiesz z pracowników szkoły , że byłam z tobą na ; cytuję - randce z tobą. Potrzebuję też trochę respektu.-
Harry przewrócił oczami.
-Mogę twój adres? Żeby cię odebrać?-
Westchnęłam i wzięłam mój przylepny notesik z biurka . Starannie napisałam w nim mój adres. Spodziewałam się , że powie coś niegrzecznego tak, ale nie spodziewałam się ,że to zignoruje. Podałam mu karteczkę , kiedy on szybko wyrywał mi go z ręki.
- Zamierzam odebrać cię o 7.- prychnął, kiedy obracał się i wyszedł z mojego pokoju , zatrzaskując drzwi.
~~~~~~~
Hejjjjjjkkkkaaaa!!!!! :-)
Przybywam z rozdziałem trochę ja go tłumaczyłam trochę Skyfallgirl.
Mam nadzieje że wam się spodoba.
Piszcie swoje opinie :-)
~~~Matylda
Rozdział poprawiony. Korekta - Skyfallgirl :)
Rozdział poprawiony. Korekta - Skyfallgirl :)
Jest kilka błędów ortograficznych, ale tal to super ;D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńwskazałam*
OdpowiedzUsuńHarry przewrócił oczami
Jego oczy pociemniały, głos stał się
on szybko wyrywał mi go z ręki
prychnął, wyszedł
Jeśli pójdę*
jejju ile błędów...masakra ja chcę skyfallgirl
Dopiero się uczę :-)
Usuńproszę o trochę wyrozumiałości.
Kocham!
OdpowiedzUsuńOMG!!! hahha
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, "ten nie robi żadnych błędów co nic nie robi..." każdy niech spróbuje a potem krytykuje , czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. "Uczmy się na błędach, bo bez nich bylibyśmy tylko maszynami". Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńMi osobiscie bardziej podobały się rozdziały w całości tłumaczone przez Skyfallgirl...
OdpowiedzUsuń>>Asia
Mi się podoba :*
OdpowiedzUsuńSwiety !! Kocham ...♥_♥
OdpowiedzUsuńKiedy dasz następny ????????
OdpowiedzUsuńRandka *-*
OdpowiedzUsuńBędzie nowy rozdział? Bo jak wam sie zejdzie to może napiszcie bo nie wiadomo czy rezygnujecie czy nie macie czasu...
OdpowiedzUsuń